zalinda, bo przysięgam, że jedno brwi jej zmarszczenie zabićby mnie mogło.
Rozalinda. A ja ci na tę rękę przysięgam, że muchy nie zabije. Lecz teraz będę twoją łaskawszą Rozalindą; proś, o co chcesz, wszystko otrzymasz.
Orlando. Więc kochaj mnie, Rozalindo.
Rozalinda. Bardzo chętnie; w piątki, soboty i co dzień.
Orlando. Czy chcesz mnie?
Rozalinda. Ciebie i takich jak ty dwudziestu.
Orlando. Co mówisz?
Rozalinda. Wszak jesteś dobry?
Orlando. Tak się przynajmniej spodziewam.
Rozalinda. Kto może pragnąć za wiele dobrej rzeczy? Dalej, siostro, bądź naszym księdzem i skojarz nas. Daj mi rękę, Orlando. Co mówisz na to, siostro?
Orlando. Proszę cię, skojarz nas.
Celia. Nie umiem roty ślubnej przysięgi.
Rozalinda. Musisz zacząć od słów: czy chcesz, Orlando —
Celia. Przypominam sobie teraz. Czy chcesz, Orlando, wziąć za żonę tę tu przytomną Rozalindę?
Orlando. Chcę.
Rozalinda. Chcesz, ale kiedy?
Orlando. Natychmiast, tak prędko, jak prędko ożenić nas jest w stanie.
Rozalinda. Trzeba więc, żebyś powiedział: Rozalindo, biorę cię za żonę.
Orlando. Rozalindo, biorę cię za żonę.
Rozalinda. Mógłbym pytać, czy masz upoważnienie, lecz mniejsza o to. Biorę cię za męża, Orlando. Otóż i panna młoda, która przed księdzem bieży; aleć zawsze podobno myśl kobieca leci przed jej czynami.
Orlando. Jak wszystkie myśli, bo wszystkie mają skrzydła.
Rozalinda. Powiedz mi teraz, jak długo będziesz pragnął ją zatrzymać, gdy będziesz raz w jej posiadaniu?
Orlando. Na wieki i dzień jeden.
Rozalinda. Powiedz: dzień jeden, a opuść na wieki. Nie, nie, Orlando; mężczyźni są kwietniem przed ślubem, a grudniem po ślubie. Panny są majem, gdy są pannami,
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/78
Ta strona została przepisana.