Książę. Więc rozpocznijmy święto zaślubienia.
Bóg niech da po niem świątecznych dni krocie!
Rozalinda. Rzecz to niezwykła widzieć kobietę w epilogu, nic w tem przecie nieprzystojniejszego, niż widzieć mężczyznę w prologu. Choć to prawda, że dobre wino nie potrzebuje wiechy, a dobra sztuka epilogu. Ale w jak wielkim znajduję się kłopocie, ja, co ani jestem dobrym epilogiem, ani odzywam się do was w sprawie dobrej sztuki! Nie jestem ubrana jak żebraczka, nie przystoi mi więc żebranina; mojem rzemiosłem zaklęcia; zaczynam więc od was, piękne panie. Wzywam więc was, panie, w imię waszej miłości dla mężczyzn, dajcie poklask wszystkiemu, co się wam w tej sztuce podoba; a was, mężczyzni, wzywam w imię waszej miłości dla kobiet, — a z waszych uśmiechów wnoszę, że żaden z was nienawiści ku nim nie czuje, — wzywam was, dajcie poklask temu, czemu nie przyklasnęły kobiety. Co do mnie, gdybym była kobietą[1]), dałabym każdemu z was pocałunek, któregoby mi się podobała broda, albo cera, albo którego oddechby mnie nie odstraszył. Spodziewam się więc, że i z was każdy, który ma piękną brodę, albo cerę, albo wonny oddech, za moje dobre chęci, po moim ukłonie pożegna mnie oklaskiem. (Wychodzą).
- ↑ Za czasów Szekspira mężczyzni grali role kobiet.