Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/105

Ta strona została przepisana.
—   95   —

Dziś gdy wojenne odleciały myśli.
Gdy tkliwe żądze na miejsce ich whiegły,
Każda mi wola, że piękną jest Hero,
Ze ją kochałem przed naszą wyprawą.
Don Pedro.  Widzę, że jesteś jak każdy kochanek:
Nudzisz słuchacza słowami bez końca.
Jeśli ją kochasz, bądź dobrej otuchy,
Swatem twym będę przy niej i jej ojcu,
I niewątpliwie dam ci ją za żonę.
Całą twą powieść tak pięknie osnutą
Czy nie do tego wymierzyłeś celu?
Klaudyo.  Jak słodko leczysz cierpienia miłości,
Które na pierwsze poznałeś wejrzenie!
Żeby się miłość nie zdała zbyt nagłą,
Pragnąłem w dłuższe owinąć ją słowa.
Don Pedro.  Na co się przyda most szerszy od wody?
Dar najpiękniejszy jest dar nam potrzebny.
Wszystko jest dobre, co do celu wiedzie.
Kochasz ją? znajdę na miłość lekarstwo.
Wiesz, że tej nocy wielki bal na zamku;
Przebrany wezmę rolę twą na siebie,
I powiem pięknej Hero, żem jest Klaudyo;
Wszystkie tajniki serca jej odkryję,
Na jeńców moich uszy jej przemienię
Potężną siłą namiętnej powieści,
A potem ojcu rzecz przedstawię całą,
I koniec końców, żoną twoją będzie.
Śpieszmy się teraz wszystko przygotować.

(Wychodzą).


SCENA II.
Pokój w domu Leonata.
(Leonato i Antonio).

Leonato.  Cóż tam, bracie? gdzie syn twój, mój synowiec? czy zamówił muzykę?
Antonio.  Zajmuje się tem gorliwie. Ale, bracie, mogę ci powiedzieć nowiny, o których ci się nie marzyło.