Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/127

Ta strona została przepisana.
—   117   —

dzieli się od Hero. Zdają się litować nad panną, której miłość dosięgła szczytu. Kocha mnie. Miłość należy odpłacić miłością. Słyszałem, jak snrowo mnie sądzą: utrzymują, że nadmę się pychą, skoro spostrzegę miłość jej ku sobie; dodają, że ona woli umrzeć, niż dać najmniejszy znak przywiązania. Nie myślałem nigdy o małżeństwie — nie pokażę pychy. — Szczęśliwy, kto usłyszy, jakie ma wady i poprawić się z nich może! Mówią, że panna jest piękna, to prawda, i ja mogę im za świadka służyć; i cnotliwa, niema wątpliwości, nikt temu zaprzeczyć się nie odważy; i roztropna, wyjąwszy tę ku mnie miłość. Na honor, jeśli to nie dowodzi jej rozumu, to przynajmniej nie będzie wielkim dowodem jej szaleństwa, bo się okrutnie w niej zakocham. Być może, że mi wypadnie nieraz biegać przez rózgi resztek starych konceptów dlatego, że tak długo szydziłem z małżeństwa. Ale czy gust się nie zmienia? Człowiek lubi w młodości potrawę, której znieść nie może w podeszłym wieku. Mająż żarty i sentencye i papierowe gałki dowcipu odstraszyć człowieka od wykonania swoich postanowień? Nie, nigdy. Trzeba świat zaludnić. Kiedy mówiłem, że umrę kawalerem, nie myślałem, że dożyję dnia, w którym pojmę żonę. Właśnie zbliża się Beatryx. Na światło dzienne, piękna z niej dziewka! Dostrzegam na jej twarzy pewne ślady miłości. (Wchodzi Beatryx).
Beatryx.  Mimo mej woli wysłano mnie, żeby was zawołać na obiad.
Benedyk.  Piękna Beatryx, dziękuję ci za twoją fatygę.
Beatryx.  Nie więcej zadałam sobie fatygi, żeby na to podziękowanie zasłużyć, niż wy sobie zadajecie, żeby mi dziękować. Gdyby to było fatygą, nie byłabym przyszła.
Benedyk.  Więc znalazłaś przyjemność w twojem poselstwie?
Beatryx.  Tyle właśnie, ile się zmieści na końcu waszego noża; to nie udusiłoby i kawki. Jeśli nie jesteście głodni, żegnam was, signor Benedyku (wychodzi).
Benedyk.  Ha! „Mimo mej woli wysłano mnie, żeby was zawo-