„
Niema wątpliwości (pisze Hazlitt), że Szekspir był geniuszem najuniwersalniejszym, jaki się kiedy zjawił. W tragedyi, komedyi, historycznym dramacie, sielance, komedyi sielankowej, sielance historycznej, w poemacie niepodzielnym, w poezyi nieprzerwanej jest jedynym. Nietylko ma moc nieograniczoną wywoływania z nas śmiechu i łez, nie dość, że panuje nad wszelkimi środkami pomocniczymi w przedstawianiu namiętności, nad dowcipem, nad myślą i doświadczeniem, rozrządza także całym obszarem wyobraźni twórczej, obudzającej trwogę i wesołość, równie trafnie widzi świat idealny jak rzeczywisty, a ponad tem wszystkiem góruje u niego prawda charakteru i natury i duch ludzkości“.
Tymi wyrazami Hazlitt’a rozpoczyna Gervinus uwagi swe nad Burzą, powtarzamy je za nim, mówiąc o jednej z komedyi Szekspira, w których z równem, jak w dramatach historycznych i tragedyach, mistrzowstwem, a z większą może siłą wyobraźni, swobodą, z większą rozmaitością tonu się przedstawia, zawsze sobą samym, a coraz, do nieskończoności, innym. Burza, która stoi w wydaniach poety na czele tak zwanych komedyi, zdaniem wszystkich niemal badaczów, jest jednem z ostatnich, lub ostatniem dziełem jego, napisanem już po odsunięciu się od teatru. Być bardzo może, iż zażądano od odpoczywającego już w Stratfordzie nad Awonem poety, fantastycznej takiej sztuki, na uroczystości weselne księżniczki Elżbiety, wychodzącej za elektora palatyna Fryderyka w roku 1613. Wiemy to, i z opisów u nas w Polsce przedstawianych w czasie weselnych i ko-