Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/139

Ta strona została przepisana.
—   129   —

dziej jest ta moda? czy nie spostrzegasz, jak zawraca wszystkie gorące głowy między czternastym a trzydziestym piątym rokiem życia? Raz ubiera ich jak żołnierzy Faraona na zakopconym obrazie, to znowu jak kapłanów boga Belusa na oknach starego kościoła, to znowu jak Herkulesa na zabrukanem, od molów zjedzonem obiciu, gdzie jego lampasy tak potężne jak jego maczuga.
Konrad.  Widzę to wszystko, i widzę, że moda zużywa więcej odzienia niż człowiek. Ale czy i tobie także moda głowy nie zawróciła, gdy z twojej powieści nie wiem, jak zaszedłeś do rozprawy o modzie?
Borachio.  Bynajmniej. Wiedz zatem, że tej nocy stroiłem koperczaki do pokojowej Hero Małgorzaty pod imieniem Hero. Wychyla się do mnie przez okno swej pani i tysiąc razy mi powtarza: dobranoc! Ale wszystko mieszam jak groch z kapustą. Należało mi przedewszystkiem powiedzieć ci, jak książę, Klaudyo i pan mój postawieni, zasadzeni i uprzedzeni przez mojego pana Don Juana widzieli zdala w ogrodzie przyjemne to spotkanie.
Konrad.  I myśleli, że Małgorzata była Hero?
Borachio.  Dwóch przynajmniej tak myślało: książę i Klaudyo, choć dyabeł ten, pan mój, dobrze wiedział, że to Małgorzata. Tak więc oszukany to przysięgami, któremi poprzednio mój pan ich odurzył, to ciemną nocą, która ich zwodziła, to nakoniec i głównie mojem hultajstwem, stwierdzającem wszystkie mojego pana potwarze, Klaudyo wybiegł wściekły, przysiągł, że wedle umowy stawi się w kościele następnego rana, a tam, w przytomności całego zebrania, powie na wstyd jej, co widział tej nocy i odeśle ją do domu bez męża.
1 Strażn.  W imieniu księcia rozkazuję ci, stój!
2 Strażn.  Zawołać samego sierżanta; odkryliśmy tu najniebezpieczniejszą sztukę wszeteczeństwa, która się kiedykolwiek pokazała w rzeczypospolitej.
1 Strażn.  A niejaki Maszkara jest w ich liczbie, poznałem go po puklu.