Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/143

Ta strona została przepisana.
—   133   —

Hero.  śpieszmy! śpieszmy! Dobra kuzynko. dobra Małgosiu, dobra Urszulo, bądźcie mi pomocą przy gotowalni.

(Wychodzą).


SCENA V.
Inny pokój w domu Leonata.
(Leonato, Ciarka i Kwasek).

Leonato.  Co masz do mnie, poczciwy sąsiedzie?
Ciarka.  Co mam? Chciałbym wytłómaczyć się w pewnym interesie blizko pana obchodzącym.
Leonato.  Tylko krótko a węzłowato, bo jak widzisz, roboty mam po uszy.
Ciarka.  Ktoby wątpił, panie.
Kwasek.  Na honor, nikt nie wątpi, panie.
Leonato.  Więc o co tu chodzi, dobrzy moi przyjaciele?
Ciarka.  Wielki poczciwiec, kolega mój, Kwasek, odchodzi trochę od materyi, ale to staruszek, panie, a dowcip jego nie tak płytki, jakbym pragnął, dopomóż Boże! zresztą człowiek to zacny, jak skóra między brwiami.
Kwasek.  Wszystko prawda. Jestem uczciwy jak jakibądź człowiek, jak ja stary, a nie uczciwszy ode mnie.
Ciarka.  Porównania śmierdzą, palabras, czcza gadanina, sąsiedzie Kwasku.
Leonato.  Nudni z was ludzie, sąsiedzi.
Ciarka.  To za wiele dla nas dobroci, jaśnie panie, ale jesteśmy tylko biedni urzędnicy jego książęcej mości; choć co do mnie, przysięgam, że gdybym był nawet jak król nudny, czuję w mojem sercu, że byłbym gotów wszystko oddać na usługi jaśnie pana.
Leonato.  Co? całą twoją nudność? ha!
Ciarka.  Tak jest, jaśnie panie, choćbym miał jej tysiąc razy więcej; bo po mieście takie gadają rzeczy o jaśnie panu, że choć biedak, raduję się, ilekroć gadanie to słyszę.
Kwasek.  I ja też, jaśnie panie.
Leonato.  Chciałbym jednak dowiedzieć się nakoniec, co macie mi do powiedzenia?