Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/151

Ta strona została przepisana.
—   141   —

Mnich.  Zaczekaj chwilę, a rządź się mą radą.
Córkę twą książę zostawił bez ducha,
A — więc rozgłośmy wszędzie, że umarła;
Przez czas niejaki trzymaj ją w ukryciu,
Sam przywdziej ciężkiej żałoby oznaki,
Na przodków grobach smutny wyryj napis,
Wszystkich pogrzebu dokonaj obrzędów.
Leonato.  I jakież z tego wypaść mają skutki?
Mnich.  Rzecz, byle tylko dobrze kierowana,
Zamieni naprzód potwarz na zgryzotę:
I to już dobre; ale z moich marzeń
Silniejsze myślę na świat wywieść dziecię.
Skoro wieść gruchnie, że padła nieżywa
Na pierwsze słowo książęcych oskarżeń,
Wszyscy ją będą płakać i tłómaczyć:
Bo tak się dzieje, że skarb posiadany
Nie jest ceniony wedle swej wartości;
Ale zaledwo skarb ten utracimy,
Zaraz w nim wielkie odkrywamy cnoty,
Którychby nasze nie dojrzały oczy,
Gdyby był został w naszem posiadaniu.
I Klaudyo będzie, jak są wszyscy ludzie:
Kiedy usłyszy, że ją słowem zabił,
Myśl o jej życiu wkradnie się powoli
Do wyobraźni tajemnej pracowni,
I każda piękność słodkiego jej ciała
Wróci w jaśniejsze obleczona farby,
Delikatniejsza i pełniejsza życia
Stanie przed okiem tkliwej jego duszy,
Niż kiedy żyła życiem rzeczywistem.
Jeżeli w sercu prawdziwą czuł miłość,
Będzie żałował, że ją tak oskarżył,
Choćby i wierzył w swoje oskarżenie.
Słuchaj mej rady, a bądź przekonany,
Że wszystko skutek uwieńczy piękniejszy,
Niźli go moje robią przypuszczenia.
Lecz nawet kiedy wszystko nas zawiedzie,
Myśl, że twa córka w swych przodków śpi grobie,