Nie, ona nigdy w czynach swoich wszystkich
Nie zeszła z drogi cnoty i honoru.
Ciarka. Prócz tego, mości książę, (choć to nie jest jeszcze czarno na białem), ten tu powód, winowajca, nazwał mnie osłem; błagam cię, panie, niech to będzie zapisane w jego wyroku. Straż słyszała także o pewnym Maszkarze, który nosi klucz i kłódkę w każdem uchu, pożycza pieniędzy w Imię Boże, a że do tego od dawna już przywykł pożyczać, a pożyczonych pieniędzy nigdy nie oddaje, ludzkie serca twardnieć zaczynają i nikt już nic pożyczyć nie chce dla miłości bożej. Racz, łaskawy panie, indagować go co do tego punktu.
Leonato. Dziękuję ci za twoje starania i uczciwą gorliwość.
Ciarka. Wasza łaskawość mówi jak najwdzięczniejszy i najszanowniejszy młodzieniaszek, ja też Boga za was chwalę.
Leonato. Przyjmij to za twoją fatygę.
Ciarka. Boże, zachowaj fundacyę!
Leonato. A teraz odejdź w pokoju. Daję ci pokwitowanie z twojego więźnia, i raz jeszcze dziękuję ci.
Ciarka. Zostawiam wierutnego łotra z waszą dostojnością, któremu, dla przykładu, błagam, aby wasza dostojność dała sobie dobrą chłostę. Boże, zachowaj waszą dostojność; życzę waszej dostojności wszystkiego dobrego; Bóg wróć wam zdrowie; daję wam pokorne pozwolenie odejścia, a jeśli mamy sobie życzyć nowego wesołego spotkania, nie daj tego, Boże. Sąsiedzie, w drogę!
Leonato. Zegnam was teraz, aż do jutra rana.
Antonio. Czekamy jutro na wasze przybycie.
DonPedro. Nie chybim.
Klaudyo. Idę opłakiwać Hero.
Leonato. Precz z tymi ludźmi. Spytam Małgorzatę,
Skąd jej znajomość z takim rozpustnikiem.