środkami i był ich panem, złożyła się z mnóstwa, w ciągu lat długich uzbieranego materyału, a samemu geniuszowi jego winna układ swój i uroczą piękność. Postaci Kalibana i Aryela, tych dwu duchów ziemi i powietrza, nie znajdzie nigdzie, chyba w średniowiecznych podaniach o Koboldach, które się do XVI wieku przechowały w powieściach ludu. Ale w tych one są tylko w zarodzie, poeta ulepił z nich te własnej fantazyi dzieci, oblicza im nadając nowe. Co do formy, z pewnych względów, Burza przypomina Zimową opowieść i Sen nocy letniej. Mowa duchów, tu i tam wyróżnia się samą formą wiersza. Wiersz w ogóle łatwy i swobodny, uwolniony już od rymowanych zakończeń.
Jak we wszystkich dramatach poety, tak i tu, myślą główną, ziarnem tego pięknego owocu, jest prawda moralna, którą łatwo dobyć z niego można. Widzimy w dramacie na chwilę przemagającą żelazną siłę pięści, brutalną przemoc. Posuwa się ona w swem zaślepieniu aż do Kaimowego bratobójstwa. Z drugiej strony stoi mądrość, która zatopiona w księgach i kontemplacyi świata i jego tajemnic, zapomina się aż do wyrzeczenia wszelkich spraw ziemskich i zaniedbania własnego bezpieczeństwa. Opatrzność dozwala sile chwilowego zwycięstwa, ale duchowi daje w końcu zwycięstwo wielkie, stanowcze, ostatnie. Ci, którzy chcieli zgubić mędrca, znajdują się niespodzianie na jego łasce, życie ich ma w ręku — zapomina wyrządzone mu złe, przebacza, jedna, i siłą ducha pokonywa wszystko, co przeciw niemu knowa barbarzyńska siła pięści. Myśl ta jasno bije z dramatu.
Jako narzędzie pojednania służy niewiasta czysta i niewinna, niewieścia cnota, którą Prospero wyraźnie stawi za szczęścia warunek. Miranda jest naiwnem dziewczęciem, której pierwsze wejrzenie starczy do obudzenia tego uczucia, co jedna, łączy, i na którem wciąż społeczeństwo spoczywa. Ferdynand pracuje i poświęca się chętnie dla miłości. Obok tego mędrca, uroczego dziewczęcia i czystego ducha Aryela, dla konstrastu stoi Kaliban (anagram Kannibala), Trynkulo i Stefano. Z genialnem mistrzowstwem namalowane to bydlę straszliwsze tem, że ma oblicze i mowę ludzką, ulegające tylko sile i trwodze, namiętne, słabe, a gotowe na wszystko, gdy się w niem zwierzęce instynkta rozbudzą.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —