Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/213

Ta strona została przepisana.
—   203   —

Żona, od której starszy jest małżonek,
Łatwiej nad jego sercem zapanuje;
Bo choć nie szczędzim pochwał samym sobie,
Wierzaj mi, chłopcze, uczucia są nasze
Lżejsze, chwiejniejsze, łatwiej przemijają,
Brak im niewieścich uczuć głębokości.
Wiola.  I ja tak myślę.
Książę.  Więc weź młodszą żonę,
Jeśli na zawsze pragniesz wiernym zostać.
Kobieta bowiem wonnej róży wzorem,
Rozkwita rano, więdnieje wieczorem.
Wiola.  Umierać przecie jak gorzka jest żałość,
Gdy w całym blasku świeci doskonałość!

(Wchodzą: Kuryo i Pajac).

Książę.  Śpiewaj nam teraz wczorajszą piosenkę.
Zważaj, Cezaryo, pieśń stara i prosta,
Którą kobiety stare przy kądzieli,
A młode dziewki przy czółenku nucą;
Ze starych wieków niewinną prostotą
Niewinną miłość wiernie nam maluje.
Pajac.  Czy jesteś już gotowy, książę?
Książę.  Zaczynaj. (Muzyka).

Pieśń.

Pajac  (śpiewa). Przybądź śmierci! ukój serce,
Rzuć do trumny moje kości!
Uleć, duszo! bo w pasterce
Niema dla ciebie litości.
Na grób gałązki świerczane,
Siej w żałobie!
Ja jej wierny pozostanę
Nawet w grobie.
Na śmiertelnej mej pościeli
Niechaj kwiatków nikt nie siek,
Ani oko przyjacieli
Na mój popiół łez nie leje.
Grób wykopcie zdala ludzi,
Złóżcie tam!