Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/219

Ta strona została przepisana.
—   209   —

Fabian.  Tak mi gadaj! to mi zagadka!
Sir Tob.  Rozkoszna dziewka! powtarzam.
Malwolio.  „M, O, A, J, to gwiazda moja, moje życie“. Ale najprzód zobaczmy — zobaczmy — zobaczmy —
Fabian.  Co za półmisek trucizny mu zastawiła!
Sir Tob.  A jakiem skrzydłem maiż się na nią rzuca!
Malwolio.  „Tam ubóstwiam, gdzie mogę wydawać rozkazy“. — Toć ona mnie może rozkazywać: jestem jej sługą, ona moją jest panią. To rzecz jasna dla najtępszej nawet głowy. W tem żadnej niema trudności. Zobaczmy teraz koniec. Co mogą znaczyć te alfabetyczne kombinacye? Gdyby i tu udało mi się odkryć jakie zastosowanie do mojej osoby. Powoli! M, O, A, J.
Sir Tob.  He, he, zgadnij teraz! Zaciera nasz ogar.
Fabian.  Znów się zaczyna zławiać, choć jeszcze lisa nie powąchał.
Malwolio.  M — Malwolio; — M — to pierwsza ii tera mojego nazwiska.
Fabian.  Czy nie powiedziałem, że znajdzie tłómaczenie? Wyborny to goniec za omylnym śladem.
Malwolio.  M — ale to nie kwadruje z tem, co idzie potem — tu pewna trudność zachodzi — powinno A następować, a ja tu O widzę.
Fabian.  Mam też nadzieję, że wszystko na O! się także skończy.
Sir Tob.  Choćby mi przyszło kijem go wygrzmocić, żeby krzyczał O! w niebogłosy.
Malwolio.  Nakoniec czytam A. J.
Fabian.  Co się znaczy, że czeka na ciebie więcej Aj! niż fortuny.
Malwolio.  M, O, A, J, to nie tak jasne jak początek — a przecie — byle zadać sobie trochę mozołu, można wszystko do mnie zastosować, bo każda z tych liter wchodzi do mojego nazwiska. Powoli! Zobaczmy teraz, co mówi proza. (Czyta) „Jeśli to wpadnie w twoje ręce, rozważaj! Moje gwiazdy postawiły mnie wyżej ciebie, lecz niech cię wielkość nie trwoży. Jedni rodzą się wielkimi; inni w pocie czoła do wielkości przychodzą; innych wielkość szuka sama. Twoje przezna-