Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/227

Ta strona została przepisana.
—   217   —


SCENA II.
Pokój w domu Oliwii.
(Wchodzą: Sir Tobiasz Czkawka, Sir Andrzej Czerwonogębski i Fabian).

Sir Andrz.  Nie, na uczciwość, nie zostaję jednej chwili dłużej.
Sir Tob.  Twoje powody, droga trutko, powiedz mi twoje powody!
Fabian.  Musisz mu wyjawić twoje powody, panie Jędrzeju.
Sir Andrz.  Jeśli tylko o to chodzi, widziałem, jak twoja synowicą miała więcej względów dla sługi hrabiego, niż kiedykolwiek raczyła mi okazać; widziałem to w ogrodzie.
Sir Tob.  A ona, czy widziała cię, staruszku? powiedz.
Sir Andrz.  Tak dobrze, jak ja was teraz widzę.
Fabian.  A toć jest najwyraźniejszy dowód jej miłości ku tobie, panie Jędrzeju.
Sir Andrz.  Brednie! Czy chcesz zrobić ze mnie osła?
Fabian.  Dowiodę ci, panie Jędrzeju, prawdy słów moich pod przysięgą sądu i rozumu.
Sir Tob.  A to byli przysięgli, nim jeszcze Noe został żeglarzem.
Fabian.  Okazywała względy młodzikowi w twojej przytomności, żeby cię rozjątrzyć, rozbudzić twoją uśpioną dziarskość, dodać ognia twojemu sercu, a siarki twojej wątrobie. Należało ci natychmiast zbliżyć się do niej, a jakim sprytnym żarcikiem, świeżo z mennicy, zamknąć gębę młokosowi. Tego spodziewała się po tobie; ale zawiodłeś jej oczekiwania, pozwoliłeś czasowi zmyć podwójną pozłotę dobrej sposobności. Żeglujesz teraz ku północnemu biegunowi względów mojej pani, do którego przylgniesz jak sopel do brody Holendra, jeśli nie naprawisz interesów jaką mistrzowską sztuką odwagi, lub polityki.
Sir Andrz.  Jeśli gwałtem mam zrobić jaką sztukę, to chyba sztukę odwagi, bo brzydzę się polityką, i tyle mam ochoty zostać brownistą[1] co politykiem.

  1. Robert Brown był pierwszym fundatorem sekty Independentów.