Sebast. Puść mnie! Lub jeśli dłużej chcesz mnie kusić,
Dobądź twej szabli. Powiedz, czego żądasz?
Sir Tob. Skoro chcesz koniecznie, muszę ci upuścić parę uncyi twojej krwi gorącej. (Dobywa szabli. — Wchodzi Oliwia).
Oliwia. Stój Tobiaszu! Jeśli cenisz twoje życie, rozkazuję ci,
stój!
Sir Tob. Pani?
Oliwia. Zawszeż tak będzie? Surowy prostaku,
Godny w jaskiniach dzikich mieszkać ludzi,
Gdzie nikt nie słyszał słowa przystojności,
Precz z moich oczu! Przebacz mu, Cezaryo!
Precz mi stąd gburze!
Dobry przyjacielu,
Słuchaj rozumu, a nie namiętności
W tej na twój pokój napaści szalonej.
Chodź tylko ze mną; opowiem ci w domu
Tego prostaka tysiące wybryków,
Byś wszystko przyjął z uśmiechem pogardy.
Chodź tylko ze mną; nie możesz odmówić.
Szablę, co podniósł na ciebie morderca,
Skierował także do mojego serca.
Sebast. Cóż to za ziemia? Co się ze mną dzieje?
Czy słodko marzę? czy słodko szaleję?
Kąpany w falach zapomnienia rzeki,
Jeśli to sen jest, niech marzę na wieki!
Oliwia. Chodź! Czy na moje zgodzić się chcesz zdanie?
Sebast. O, chętnie, chętnie!
Oliwia. Chodź! niech się tak stanie!
Marya. Proszę cię, włóż tę rewerendę i przyczep tę brodę; wmów w niego, że się nazywasz Topas, że jesteś