„Po rozmowie tej Epitya szła do brata i opowiedziała mu, co jej rzekł Jurysta, dodając, iż ocalić go nie może; zaczem brat płacząc, zaklinać ją począł, aby się dlań poświęciła, i łzami a prośbami zmusił do przyrzeczenia.
„Stało się więc, jak brat żądał, ale Jurysta mimo ofiary tej wydał rozkaz, ażeby bratu jej głowę ścięto, i nazajutrz zbył Epityę, mówiąc, iż do domu jej przyśle brata... Jakoż ciało jego tylko odwieziono siostrze. Epitya doznała boleści wielkiej, lecz pokrywając ją, rzekła do oprawcy, który trupa przywiózł:
„Powiedzcie panu swojemu, który jest też moim panem, że przyjmuję brata takim, jakim mi go odesłać mu się podobało, a gdy mej woli spełnić nie chciał, cieszę się, że swojej zadosyć uczynił, sądząc, że tak było sprawiedliwie... Poleć mu mnie z tem, żem zawsze sługą jego“.
Epitya zrazu chcąc się pomścić, pragnęła zabić wiarołomcę, ale, rozmyśliwszy się, poszła sprawiedliwości szukać u cesarza, który był w Villac’u. Ubrawszy się w żałobę, padła mu do nóg i skarżyła. Kazał cesarz przywołać winowajcę, który na widok kobiety strasznie drżeć począł, uląkł się i stracił przytomność.
Wybadawszy sprawę, cesarz kazał najprzód Juryście zaślubić pokrzywdzoną, która się temu opierała, a potem na śmierć go skazał.
„Jurysta przygotowany na śmierć, czekał już tylko, rychłoli oprawca przyjdzie mu wziąć życie; wtem Epitya, która tak gorąco przeciw niemu świadczyła, posłyszawszy o wyroku cesarza, poruszona wrodzoną dobrocią swoją, uznała niegodnem siebie, gdy cesarz nakazał, aby była żoną jego, i ona go za męża przyjęła, dozwolić, by zginął z jej powodu. Myślała, że to raczej pragnieniem zemsty się wyda, niż sprawiedliwością. Szła tedy prosić cesarza o ocalenie mu życia.
„Maxymian zachwycony był, usłyszawszy ją tak przemawiającą za Jurystą, chociaż ten ją pokrzywdził; uznał też, że tak wielka dobroć zasługiwała, aby spełniono to, o co prosiła, a kazawszy o godzinie, która była na śmierć przeznaczoną, przywołać Jurystę, przebaczył mu, oddając za żonę Epityę i t. d.“.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/268
Ta strona została uwierzytelniona.
— 258 —