Im prędzej umrzesz, tem lepiej.
Klaudyo. O, siostro!
Książę. Pozwól mi powiedzieć jedno słowo, młoda siostro, jedno tylko słowo.
Izabella. Czego żądasz?
Książę. Jeśli masz chwilę wolnego czasu, pragnąłbym się z tobą rozmówić; łaska, o którą proszę, będzie i dla ciebie korzystną.
Izabella.
Nie mam chwili do stracenia; czas, który tu spędzam, muszę kraść innym obowiązkom, gotowa jednak jestem posłuchać cię na chwilę.
Książę (do Klaudya na stronie). Mój synu, podsłuchałem, co zaszło między tobą a twoją siostrą. Angelo nie miał nigdy zamiaru uwiedzenia jej, chciał tylko cnoty jej doświadczyć, ćwiczyć się w sztuce sądzenia ludzkiej natury.
Siostra twoja, pełna uczuć prawdziwego honoru i cnoty, dała mu odmowną odpowiedź, którą on z największą usłyszał radością. Jestem spowiednikiem Angela i wiem, że to prawda; na śmierć się więc przygotuj. Nie łudź się próżną nadzieją, jutro musisz umrzeć; więc na kolana, i bądź gotowy.
Klaudyo. Pozwól mi prosić siostrę o przebaczenie. Życie mi tak obmierzło, że co prędzej pozbyć się go pragnę.
Książę. Wytrwaj w tem uczuciu. Bądź zdrów!
Książę. Stróżu, mam ci coś powiedzieć.
Stróż. Jaka twoja wola, ojcze?
Książę. Oddal się, jak przyszedłeś; zostaw mnie na chwilę z tą dziewicą; mój charakter i mój habit ręczą ci, że nic jej nie zagraża w mojem towarzystwie.
Stróż. Bardzo chętnie (wychodzi).
Książę. Ręka, która ci dała piękność, dała ci także i dobroć. Dobroć, która frymarczy wdziękami, wkrótce zmarnotrawi wdzięki piękności, ale cnota, która jest duszą twojej istoty, zachowa także piękność twojego ciała na zawsze. Napaść Angela na ciebie doszła przypadkiem mojej wiadomości, i gdyby słabość ludzkiej natury nie dała już licznych przykładów podobnego upad-