Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/322

Ta strona została przepisana.
—   312   —

Książę.  Żadnej nie słyszałem o nim nowiny. A ty, czy możesz mi co o nim powiedzieć?
Lucyo.  Jedni powiadają, że jest u cesarza rossyjskiego, inni, że jest w Rzymie; a tobie, jak się zdaje? Gdzie on teraz?
Książę.  Nie wiem wcale; lecz gdziebądź jest, życzę mu szczęścia.
Lucyo.  Fantastyczny był to wybryk z jego strony, wykraść się z własnego księstwa, a osiąść na rzemiośle wagabundy, do którego się nie rodził. Angelo w jego nieobecności dobrze się rozpanoszył, tylko, że poszedł trochę za daleko.
Książę.  Dobrze zrobił.
Lucyo.  Trochę więcej pobłażania jurności nie zrobiłoby mu krzywdy; trochę on za cierpki do tego artykułu.
Książę.  Występek ten zbyt się rozpowszechnił; surowość musi go wyleczyć.
Lucyo.  Nie przeczę, że występek ten liczną ma familię i wysokie koligacye, ale niepodobna do szczętu go wyplenić, ojcze, dopóki jeść i pić nie zabronisz. Powiadają, że ten Angelo nie rodził się z mężczyzny i niewiasty wedle zwyczajnej formy stworzenia: czy to prawda? co o tem myślisz?
Książę.  A w jakiż rodził się sposób?
Lucyo.  Jedni utrzymują, że go wyikrzyła syrena, inni, że był poczęty przez dwóch stokfiszów; ale co jest niewątpliwe to to, że kiedy wypuszcza wodę, uryna jego ścina się na lód; wiem z pewnością, że to prawda, jak prawda niezawodna, że jest rodzaju nijakiego.
Książę.  Zabawny z ciebie człowiek; sam nie wiesz, co pleciesz.
Lucyo.  Pomyśl tylko, co za okrucieństwo z jego strony, za bunt rozporku wydzierać życie człowiekowi! Czy nieobecny książę zrobiłby co podobnego? Nimby jednego człowieka powiesił za to, że spłodził stu bękartów, onby raczej dał na mamki dla tysiąca, bo on ma trochę w tych sprawach doświadczenia, zna tę służbę, dlatego też czuje dla niej miłosierdzie.
Książę.  Nigdy nie słyszałem, aby nieobecny książę zbyt był kobietom oddany; nie jego to słabość.