Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/342

Ta strona została przepisana.
—   333   —

Eskalus.  Ani się domyślam.
Angelo.  Dlaczego nakazał ogłosić godzinę przed swojem przybyciem, że każdy, chcący zanieść skargę na jaką niesprawiedliwość, winien mu wręczyć prośbę na ulicy?
Eskalus.  Daje tego powód: chce od razu położyć koniec wszelkim zażaleniom, zasłonić nas na przyszłość od skarg, które odtąd posłuchania nie znajdą.

Angelo.  Niech i tak będzie. Ogłoś wolę księcia.
Do twego domu przyjdę jutro rano,
Tymczasem poślej do panów i Rady,
Z którymi ruszym na przyjęcie księcia.
Eskalus.  Zajmę się wszystkiem.
Angelo.  A teraz dobranoc!

(Wychodzi Eskalus).

Ten czyn me wszystkie odebrał mi władze,
Sparaliżował wszelkie me działania.
Zwiedzione dziewczę! przez kogo? przez męża,
Co srogo karcił zbrodnie tej natury!
Gdyby wstydliwość ust jej nie zamknęła,
Jakąby skargą mogła mnie przywalić!
Ale jej rozum nie pozwala mówić,
Bo cnoty mojej taka jest powaga,
Ze ktoby na nią chuchnąć się poważył,
Marnie przepadnie. Klaudyo żyłby teraz,
Gdyby nie trwoga, że niesforny młokos
Zapragnie kiedyś pomścić się za życie
Kupione drogo, siostry jego hańbą.
Cobym dał jednak, gdyby on żył jeszcze!
Lecz gdy się raz kto z drogi cnoty skręci,
Wszystko źle idzie mimo dobrych chęci (wychodzi).


SCENA V.
Pole za miastem.
(Wchodzą: Książę we własnym ubiorze i mnich Piotr).

Książę.  List mi ten wręczysz przy stosownej porze (daje mu list).
Stróż wie o naszych planach i zamiarach.