Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/39

Ta strona została przepisana.
—   29   —



AKT DRUGI.
SCENA I.
Inna część wyspy.
(Wchodzą: Alonso, Sebastyan. Antonio, Gonzalo, Adryan, Francisko i inni).

Gonzalo.  Biagam cię, panie, pociesz się, bądź wesół,
Bo wszyscy mamy powód do pociechy;
Nad straty nasze ratunek nasz droższy.
Spólne jest wielu, co nam łzy wyciska;
Dzień nie przeminie, żeby majtków żony,
Kupcy i statków kupieckich sternicy,
Nie mieli słusznych boleści powodów,
Lecz cud prawdziwy, jak nasze zbawienie,
Zobaczy ledwo jeden z miliona.
Bacz więc, o, panie, na twej szali ważyć
Smutek z pociechą.
Alonso.  Dosyć, przestań na tem.
Sebast.  Jak w zimnej zupie smakuje w pociechach.
Antonio.  Nie tak go łatwo puści pocieszyciel.
Sebast.  Baczność! dowcipu nakręca już zegar,
I wnet bić zacznie.
Gonzalo.  Panie!
Sebast.  Jeden! liczcie.
Gonzalo.  Kto smutek każdy, co go spotkał, żywi,
Zyskuje tylko —
Sebast.  Dydka.

Gonzalo.  Wychodzi na dydka, ani wątpliwości. Powiedziałeś lepiej, niż chciałeś.
Sebast.  Ty przynajmniej zrozumiałeś rzecz mądrzej, niż myślałem.
Gonzalo.  Dlatego więc, panie —
Antonio.  Co za marnotrawca własnego języka!
Alonso.  Proszę cię, przestań!
Gonzalo.  Dobrze, skończyłem; a przecie —