Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/68

Ta strona została przepisana.
—   58   —

Każdy cwałem stawi się,
Grymasując, spotka cię;
Czy mnie kochasz, panie? nie.
Prospero.  Lecz się nie zbliżaj, piękny Aryelu,
Póki nowego nie dam ci rozkazu.
Aryel.  Przenikam chęci i spełnię je wiernie (wychodzi).
Prospero.  Młody kochanku, dotrzymaj mi słowa,
Zbytnim pieszczotom cugli nie popuszczaj,
Bo w krwi płomieniach słomą są przysięgi.
Bądź wstrzemięźliwy, albo nic z obietnic.
Ferd.  Nie trwóż się, ojcze, śnieg bowiem dziewiczy
Na sercu mojem krwi mej studzi żary.
Prospero.  Więc wszystko dobrze. — Przybądź Aryelu!
A duchów twoich zwołaj wszystkie pułki,
By nam nie zbyło na liczbie. Przybywaj!
A teraz milczcie, a otwórzcie oczy! (Cicha muzyka).

Maskarada.

Irys  (wchodząc). Dobra Cerero, opuść bogate dzielnice,
Gdzie wiatr kołysze jęczmień, żyto i pszenicę;
Góry, po których owce szczypią trawki młode,
I łąki, gdzie im pasterz buduje zagrodę;
Miedze, na które kwiecień rzuca płaszcz kwiecisty,
Na którym czyste nimfy plotą wieniec czysty,
Jałowców gaje, w których, z kochanka źrenicy,
Gorzkie łzy dla niewiernej sączą się wietrznicy;
I liście winogradu po tykach się pnące,
I na skałach nadbrzeżnych wietrzyki chłodzące:
Mnie bowiem, niebian posła, dżdżysty łuk na niebie,
Juno, królowa bogów, wysyła po ciebie,
Każe opuścić wszystko, i na tej murawie,
Z nią razem, ku niebiańskiej pośpieszyć zabawie.
Tęczowy zaprząg pawiów siecze już obłoki,
Przybywaj więc, Cerero, przybywaj bez zwłoki!

(Wchodzi Ceres).

Ceres.  Witam cię, różnobarwna posłanko Junony!
Wezwaniu jej powolna, przybywam w te strony.
Twe skrzydła szafranowe po mych kwiatów łące