Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.
—   82   —

nem życiem swem, namiętnem, wrzawliwem, ruchliwem, w których często rzeczywistość wypadków prześcigała najbujniejszą fantazyę — odbijające się w literaturze swej zawczasu wyemancypowanej, — były nieprzebraną skarbnicą motywów dla poety. W nich już naówczas stan średni, mieszczanie, kupiectwo bogate, obok książęcych dworów stało rozbudzone do życia, z tą ciekawością jego i pragnieniem, które zarówno wiele dobrego i złego rodziły. Wszystko tam kipiało ogrzane słońcem jasnem, rosło, bujało, wprost z leniwego uśpienia przechodząc do namiętnego dramatu. Znowu więc, jak w Romeo i Julii, Dwóch panach z Werony, Kupcu weneckim, jesteśmy na włoskiej ziemi, i nie obeszło się też bez roli Mnicha, bez zalotnej pokojówki, i innych żywiołów miejscowych.
Źródłem, z którego Szekspir zaczerpnął osnowę, była jedna z noweli Biondella, (Pięćdziesiąt szósta historya tragiczna) „Jako Tymbreusz z Kardony zakochał się, będąc w Messynie, w Felicyi Lionata, i o różnych a dziwnych wypadkach, które mu się trafiły, nim ją poślubił“.
Ów Tymbreusz (Klaudyo), faworyt króla Piotra Aragońskiego, zakochał się w córce pewnego szlachcica messyńskiego i zażądał jej w małżeństwo. Tymczasem, zdało mu się później, że panna go oszukuje, i że nocą do niej widział wchodzącego człowieka... Mszcząc się na niej, publicznie odmówił ją zaślubić. Felicya padła zemdlona pod ciosem tej powtarzy. Miano ją za umarłą, aż dopiero, gdy się prawda odkryła, wyszła na świat uniewinniona, aby zaślubić Tymbreusza.
Scena w kościele, tak straszliwie dramatyczna, nie istnieje w powieści, kochanek wysyła do ojca posłańca, który mu oznajmuje, że nie chce jego córki. We włoskiej noweli zdrajcą jest (jak w Dwóch panach z Werony) przyjaciel narzeczonego. On rzuca potwarz, chociaż później żeni się z siostrą Felicyi. Szekspir, daleko właściwiej, rolę potwarcy dał nieprzyjacielowi świeżo upokorzonemu, którego namiętność zaślepia do tego stopnia, iż nie zważa na ofiary, jakie padną, i gubi dziewczynę niewinnie, byle nie dopuścił do szczęścia tego, którego nienawidzi. U Szekspira też odkrycie potwarzy jest wyraźną sprawą Opatrzności, która do tego używa narzędzi, jakiemi ona się tylko mogła posłużyć. Dwóch najgłupszych w świecie ludzi,