Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/107

Ta strona została skorygowana.
—   97   —

zeuszowi sztukę, jaką ma być grana w czasie zabaw weselnych, między innemi wymienia:
„Dziewięć muz we łzach, nad zgonem nauki, która niedawno z nędzy umarła“.
„Łzy Muz“ Spenser’a, do których to jest aluzyą, wyszły w roku 1591.
Drugą skazówką jest wspomnienie w Romeo i w tym Śnie królowej Mab, dozwalające przypuszczać, że oba dramata pochodzą mniej więcej z jednej epoki, zatem między 1593 a 1594. Naostatek Meres, w Palladis Tamia (1598) już go wspomina. Malone oznacza rok 1592, Halliwell 1594. Późniejsze daty opierają się na bardzo słabej hypotezie, że sztuka graną być mogła (co się dowieść nie daje) na weselu lorda Southampton’a, inni sięgają aż do 1590 roku, przypuszczając, że przeznaczoną była na wesele hr. Essex’a. W istocie, czarodziejska ta fantazya ma wszystkie cechy sztuki, która na weselu graną być mogła, ale wiadomości niema o tem żadnej.
H. Kurz, przyjmując za pewne, że przeznaczoną była dla hr. Essex’a, chce w Tytanii, w oślej głowie rozkochanej, widzieć satyrę przeciw Elżbiecie, którą Spenser zwał: „Faire Queen“.
Sen nocy letniej dwa razy był drukowany za życia autora, raz przez wydawcę Thom. Fishera, drugi raz przez James Roberts’a, w roku 1600. Podzielony na akty i sceny, dopiero w wydaniu Rowe’a, w roku 1709.
Wszyscy się zachwycają tym Snem czarodziejskim, tą niezrównaną fantazyą, która, jak w marzeniu gorączkowem, łączy i w jedno zlewa najróżnorodniejszej natury, siły i charakteru istoty, nikt jednak wytłómaczyć nie umie i wniknąć w myśl, co tę śliczną tkankę uprzędła. Zdaje się nawet, że zrozumienie tego, co z natury swej musi być niepojętem, niezrozumiałem, jak najdziwaczniejszem, jest niemożliwe. Każdy tu znajdzie, co zechce, i przyczepić może do tej bryły jasnej jakąć papierową etykietę; rzecz jednak sama za siebie mówić będzie daleko więcej, niż najwyszukańsze tłómaczenie.
Wdzięk szczegółów ledwie dozwala myśleć, czy całość oznacza co więcej nad marzenie nocy Święto-Jańskiej. Sztuka ma naturę snów i marzeń, nielogiczność fantazyjną. Najsprzeczniejsze żywioły schodzą się tu i ocierają: duchy, królowie,