Gdybyśmy się zebrali w mieście, tropiłyby nas tłumy ciekawych i przed czasem zwąchanoby nasze zamysły. Bez najmniejszej zwłoki zróbmy spis rzeczy potrzebnych do przedstawienia naszej komedyi. Tylko proszę, nie zróbcie mi zawodu.
Denko. Przyjdziemy. Próba będzie się tam mogła odbyć rozwięźlej i waleczniej. Nie żałujcie trudu, nauczcie się doskonale. Bądźcie zdrowi!
Pigwa. Miejsce zbioru dąb książęcy.
Denko. Dość na tem. Dotrzymajcie słowa, a baczność!
Puk. Co tam nowego, duchu? Gdzie tak śpieszysz?
Wróżka. Przez doliny i przez góry,
Przez zwierzyńce i ogrody,
Przez potoki i przez bory,
Płomień ognia, fale wody,
Wszędzie mnie skrzydła me niosą
Szybsze od Cyntii promieni,
Gdzie mi każe wróżek ksieni,
Ślad kół swoich skrapiać rosą.
Pierwiosnki to są jej służki,
Patrz na złote szat ich plamy,
To rubiny, to dar wróżki,
W których wonne spią balsamy.
Teraz na łąkach zbierać perły rosy śpieszę,
W uchu każdej pierwiosnki perełkę zawieszę.
Żegnaj, figlarny duchu, powinność mnie wzywa,