Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/133

Ta strona została przepisana.
—   123   —

Czy ciężkiej dla mnie krzywdy w tem nie widzisz,
Że zalotami z nieszczęśliwej szydzisz?
Lecz bądź mi zdrowy! Choć wyznać ci muszę,
Że szlachetniejszą dawałam ci duszę.
Ach, że kobietę, którą jeden rzuca,
Jeszcze szyderstwem swem drugi zasmuca (wychodzi).
Lizander.  Nie widzi Hermii. Hermio, spij głęboko!
Niech cię me więcej nie zobaczy oko!
Bo jak słodyczy zbytkiem przesycenie
Większe żołądka budzi obrzydzenie,
Lub jak kacerstwo poznane przenika
Największym wstrętem serce heretyka,
Tak ty, kacerstwo, przesycie mój, równie
Bądź wszystkich wstrętem, lecz moim bądź głównie!
Odtąd, co sił jest w inej duszy, mej ręce,
Heleny rycerz, Helenie poświęcę (wychodzi).
Hermia  (zrywając się). Lizandrze, ratuj! Oderwij tę żmiję
Od mego serca, która krew mą pije.
Co za sen straszny! Patrz, Lizandrze drogi,
Czy widzisz? Cała drżę jeszcze od trwogi.
Lizandrze! Przebóg, zniknął! Wszędzie głucho,
I darmo czeka na odpowiedź ucho.
Ach, powiedz, jaka ustroń cię tu kryje,
Albo samotność i strach mnie zabije!
Zniknął! niestety! Ale opuszczona
W śmierci lub w twoje rzucę się ramiona (wychodzi).


AKT TRZECI.
SCENA I.
Las.
(Królowa wróiek leży uśpiona. — Wchodzą: Pigwa, Cichy, Denko, Fujarka, Ryjak i Głodzik).

Denko.  Czy zebraliśmy się już wszyscy?
Pigwa.  Wszyscy, wszyscy! Co za przedziwne miejsce dla naszej próby! Ta zielona darń będzie naszą sceną, ten