Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/139

Ta strona została przepisana.
—   129   —

i panu Strączkowi, twojemu ojcu. Dobry panie Groszkowy Kwiatku, i z tobą także pragnę wejść w bliższe stosunki. Twoje nazwisko, mości panie, jeśli łaska?
Musztardka.  Musztardka.
Denko.  Mości panie Musztardko, dobrze mi jest znana twoja cierpliwość. Iluż to paniczów z twojego domu pożarła ta paskudna olbrzymka sztuka mięsa! Możesz mi wierzyć, że twoja rodzina niemało mi już łez wycisnęła. Pragnę bliższej z tobą znajomości, mości panie Musztardko.

Tytania.  Wiedźcie go teraz do mojej altany.
Księżyc na ziemię patrzy zapłakany,
A gdy on płacze, kwiat każdy łzy roni
Po dziewiczości jakiej pogwałceniu.
Zwiążcie drogiemu język i w milczeniu
Do mej go wonnej prowadźcie ustroni. (Wychodzą).


SCENA II.
Inna część lasu.
(Wchodzi Oberon).

Oberon.  Czy też Tytania już się obudziła?
Kto pierwszy stanął w rozbudzonej oczach,
W sercu jej miłość zapalił szaloną? (Wchodzi Puk).
To mój posłaniec. Mów, jakieś tej nocy
Wyprawiał dziwy w tym zaklętym borze?
Puk.  Pani ma w strasznej kocha się potworze.
Blizko altany kwiecistej, uroczej,
Gdzie sen znużonej pani zamknął oczy,
Banda ateńskiej czeladzi surowa,
Która się we dnie po warsztatach chowa,
Zbiegła się ćwiczyć w dramatycznem dziele,
Którem chce uczcić monarchy wesele.
Największy dudek, który deklamował
Rolę Pirama, gdy się w gąszczu schował,
Niby wychodząc po scenie skończonej,
Dał mi sposobność, że niespostrzeżony