tu chóry użyte gdzieindziej, dla wypełnienia opowiadaniem zbyt obfitych wypadków, które się nie pomieściły na scenie.
Cóż można więcej wymagać od takiej zimowej powieści nad to, by silnie słuchaczów zajęła?
Wydawcy Szekspira w r. 1623 Zimową powieść, zawsze wedle Dantejskiego systemu, jako szczęśliwie i wesoło zakończoną, umieścili w komedyach, gdy Cymbelina, bardzo do niej podobnego całym tokiem i kolorytem, a zapewne współczesnego, włożyli między tragedye. Tymczasem, choć w Zimowej powieści nie zbywa na scenach weselszych, cały nastrój jest raczej tragiczny niż komiczny. Powieść to straszna i łzy wyciskająca.
Z czego opowiadanie to pierwotnie zrodzić się mogło, powiemy zaraz; drukowana jej osnowa, znajduje się, o ile wiadomo, po raz pierwszy na papier przelana przez sławnego Roberta Greene’a, który u Tomasza Cadman’a, pod znakiem Biblii, wydał powieść, bardzo swego czasu rozpowszechnioną, pod tytułem: Pandosto czyli Tryumf Czasu.
Prawdopodobnie jakieś dawniejsze źródło służyło Greene’owi, gdyż Lopez de Vega w swoim Marmol de Felisardo, zdaje się także czerpać z niego. Zimowa powieść przypomina ten dramat, zdaniem Schack’a. (Geschichte der dramat: Literatur in Spanien).
Powieść Greene’a, której do r. 1609, gdy prawdopodobnie użył jej Szekspir, wyszło najmniej jedenaście wydań, służyła poecie za osnowę. Szedł za nią dosyć wiernie, ale ze swobodą sobie właściwą w szczegółach i charakterach, usprawiedliwiając wypadki, zbogacając suchą treść, kolorując postacie i nadając im życie.
Treść opowiadania Greene’a jest tu nieodzownie potrzebną, dla poznania użytku, jaki z niej uczynił poeta.
Król czeski (King of Bohemia) świeżo zaślubiony z córką cesarza rosyjskiego (Emperor of Russia), (sic), przyjmuje u siebie towarzysza młodości i przyjaciela Egista, króla Sycylii. Robert Greene, który, jak wiadomo, był magistrem uniwersytetu w Cambridge, i uchodził za bardzo uczonego, zapewnia nas, że naówczas Czechy leżały nad morzem.
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/176
Ta strona została skorygowana.
— 166 —