Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/203

Ta strona została przepisana.
—   193   —

Po dwóch, trzech razem, w wielkiej tajemnicy,
Przez różne furtki z miasta wyprowadzę.
Co do mnie, w dłoń twą losy moje składam,
Bo tem wyznaniem wszystko tu straciłem.
Odrzuć wahanie, bo na przodków honor,
Wyznałem prawdę; jeżeli zamierzasz
Dowodów szukać, ja nie śmiem tu zostać,
Ani ty, panie, jesteś bezpieczniejszy
Niż ten, którego sam król na śmierć skazał,
A egzekucyę przysięgą zatwierdził.
Polix.  Wierzę ci. Serce w jegom twarzy widział.
Daj mi twą rękę. Bądź moim sternikiem:
Godność twa odtąd mojej jest sąsiadem.
Okręty moje gotowe, żeglarze
Już na mój odjazd od dwóch dni czekają.
Drogie stworzenie zbudziło tę zazdrość,
Zazdrość tak wielką, jak piękny jej przedmiot,
I tak gwałtowną, jak on jest potężny;
A kiedy myśli, że mu honor skalał
Ten, który zawsze bratem mu się mienił,
Zemstę zaprawia tem większą goryczą.
Strach mnie ocienia. Niech teraz fortuna
Zbawcą mi będzie! Niebo niech pocieszy
Grzesznych podejrzeń niewinną przyczynę!
Śpieszmy Kamillo! Jeśli mnie ocalisz,
Będę cię odtąd jak ojca szanował.
Śpieszmy!
Kamillo.  Od wszystkich bram swojej stolicy
Król mi powierzył klucze, więc bez zwłoki
Ze sposobności korzystać nam trzeba;
Idźmy więc, panie! ja drogę pokażę.

(Wychodzą).