Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/210

Ta strona została przepisana.
—   200   —

Albo cię starość w głupca przemieniła,
Albo wyszedłeś głupcem z łona matki.
Domysł, zbudzony zażyłości zbytkiem,
Nowy miał dowód w Kamilla ucieczce,
I nigdy pewno, bez świadectwa oczu,
Domysł pewniejszych świadków nie pokazał
Nie jako dowód, lecz jak potwierdzenie
Rzeczy sprawdzonych przez okoliczności:
To mnie do śpiesznych znagliło przedsięwzięć.
Lecz dla lepszego zarzutów sprawdzenia,
Pomny, że w sprawie tak potężnej wagi
Byłaby zbrodnią nasza popędliwość,
Do delfickiego wysłałem Apolla
Kleomenesa z Dyonem, a wiecie
Jaką naukę z roztropnością łączą;
Przez nich wyroczni odbierzemy słowa.
Działania moje duchowna jej rada
Wstrzyma lub popchnie. Czy dobrze zrobiłem?
1 Pan.  Dobrze, mój królu.
Leontes.  Choć dla mnie nie trzeba
Nowych dowodów, lecz wyroczni słowa
Mogą ustalić chwiejące się myśli
Tych, których dotąd głupia łatwowierność
Nie chciała jeszcze czystej ujrzeć prawdy.
Za dobre jednak uznaliśmy wprzódy
Z przed oczu naszych królowę usunąć,
Aby dwóch zbiegów uknowany spisek
Nie był spełniony występną jej ręką.
A teraz, idźmy! do ludu przemówię,
Sprawa ta zbudzi —
Antygon  (na str.).Śmiech tylko, rozumiem,
Byle się cała prawda wyświeciła. (Wychodzą).


SCENA II.
Więzienie.
(Paulina i jej Służba).

Paulina.  Stróża więzienia zawołaj co prędzej,
Powiedz, kto jestem. (Wychodzi jeden ze służby).