Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/211

Ta strona została przepisana.
—   201   —

Dobra moja pani,
Godnego ciebie dworu nie ma ziemia,
A cóż w tem ciemnem robić masz więzieniu?

(Wchodzi Dworzanin z Dozorcą więzienia).

Znasz mnie, przypuszczam?
Dozorca.  Znam, dostojna pani,
Jako osobę, którą czczę głęboko.
Paulina.  A więc cię proszę, wiedź mnie do krolowej.
Dozorca.  Nie mogę, pani, wyraźne rozkazy
Bronią mi twojej posłusznym być woli.
Paulina.  To jest. masz rozkaz, by honor i cnotę
Zamknąć przed okiem cieszącej przyjaźni.
Czy mogę widzieć chociaż jej kobiety?
Którąbądźkolwiek, naprzykład Emilię?
Dozorca.  Racz tylko, pani, świadków tych oddalić,
A ja Emilię bez zwłoki przywiodę.
Paulina.  Proszę cię, śpiesz się. Odejdźcie na stronę.

(Wychodzi Służba).

Dozorca.  Pani, rozmowie przytomnym być muszę.
Paulina.  Niech i tak będzie. (Wychodzi Dozorca). Boże, co zachodu,
Ażeby splamić, co było bez plamy!

(Wchodzą: Dozorca i Emilia).

Droga Emilio, o powiedz mi, proszę,
Jak się ma nasza królowa i pani?
Emilia.  Zdrowa, o ile na to pozwalają
Takie nieszczęścia przy takiej wielkości.
Lecz nagła trwoga i ciężkie strapienie
(A cięższych serce kobiety nie znało),
Dziecię do życia wywiodły przedwcześnie.
Paulina.  Czy syn?
Emilia.  Nie, córka; rozkoszne niemowlę,
I życia pełne, dziś źródło pociechy
Dla pani naszej, która często mówi:
„Jestem niewinną, jak ty, biedny więźniu“.
Paulina.  Co bez wahania stwierdzę mą przysięgą.
O, te przeklęte króla przywidzenia
Bodaj przepadły! Ja mu prawdę powiem,
Rzecz ta kobiecie najlepiej przystoi.