Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/224

Ta strona została przepisana.
—   214   —

Z niewinnem mlekiem na niewinnych ustach,
Od moich piersi na śmierć powleczona;
Ja ogłoszona za cudzołożnicę
Po ulic rogach; mnie zemsta nieskromna
Odmawia srogo położnic spoczynku,
Kobietom wszystkich przyznanego stanów;
Ta zemsta, wkońcu, tutaj mnie przywlekła,
Wprzód nim natura wróciła mi siły.
Powiedz mi teraz, czego mam żałować?
Powiedz mi, czemu lękać się mam śmierci?
Skończ więc, coś zaczął, lecz słuchaj mnie wprzódy,
Słów tylko moich nie tłómacz omylnie:
Nie dla żywota — on piórka nie waży —
Ale dla mego czystego honoru,
Którybym chciała przed światem ocalić,
Skoro mam zginąć ofiarą podejrzeń,
Których jedynym świadkiem zazdrość twoja,
Pozwól, że powiem: to srogość nie prawo.
Więc w przytomności zebranych tu sędziów,
Ja do wyroczni uciekam się sądu:
Niech sam Apollo sędzią moim będzie.
1 Pan.  Twoje żądanie, pani, sprawiedliwe;
A więc przynieście odpowiedź wyroczni.
Ogłoście światu wyrok Apollina.

(Wychodzi kilku Urzędników).

Hermiona.  Cesarz moskiewski moim był rodzicem.
Gdyby żył jeszcze, ach, i gdyby widział
Sąd swojej córki, ogrom jej boleści,
Nie pomsty jednak, lecz litości okiem!

(Wchodzą Urzędnicy z Kleomenesem i Dyonem).

Pisarz.  Zbliż się, Dyonie, zbliż się, Kleomenie,
I oba na ten miecz sprawiedliwości
Przysiążcie, żeście oba w Delfach byli,
Ze stamtąd tajną wyrocznię niesiecie,
Kapłana ręką opieczętowaną,
Żeście się świętej pieczęci nie tknęli,
Ani tajemnic świętych nie czytali.
Kleom. i   Dyon.Na to przysięgam.