z kobietą w tych trzech lat przeciągu, ulegnie publicznej hańbie, której wybór zostawia się innym panom dworu“.
Sam musisz złamać artykuł ten panie;
Córka Francuzów króla tu przybywa,
Ambasadorka mądra, a cnotliwa,
I o niezwłoczne prosi posłuchanie.
Ojciec, chorobą o łoże rzucony,
O Akwitanii zwrot się dopomina;
Marne więc prawo, lub marnie w te strony
Śpieszy cudowna, królewska dziewczyna.
Król. Jak nam to z myśli wyszło, przyjaciele?
Biron. Mało tam rady, gdzie mądrości wiele;
Bo kto zbyt szuka nadziemskiej mądrości,
Zwykle o ziemskie nie dba powinności;
Gdy celu dojdzie przez tysiączne trudy,
Zdobywa miasto, które spalił wprzódy.
Król. Dziś ten artykuł ostać się nie może:
Konieczność zmusza przyjąć ją na dworze.
Biron. Konieczność z naszą zwadzi się przysięgą
W tych trzech lat ciągu trzy tysiące razy
Bo człek zwycięża przyrodzone skazy
Nie siłą woli, lecz łaski potęgą.
Ja zawsze powiem, gdy przełamię prawo:
To konieczności nie moją jest sprawą.
Podpiszę prawa, niech tak jak są, będą;
Kto je przekroczy na jedną choć jotę,
Będzie za karę wieczną miał sromotę:
Nie mnie jednego pokusy osiędą.
Słowo, co jeden wyrzec się wahałem,
Złamię ostatni, jak ostatni dałem.
Aleć rozrywkę jakąś znajdziem przecie?
Król. A któżby wątpił. Na dworze, jak wiecie,
Mamy z Hiszpanii dziwnego szlachcica;
Darmo równego szukać mu na świecie,
Bo w głowie jego konceptów mennica;
Dla niego dźwięki własnego języka
Mają harmonię jak rajska muzyka;