Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/246

Ta strona została przepisana.
—   236   —

Maski na nosy i lice;
Woń kochana przez dziewice;
Złote czepce i gorsety,
I do kryzów pręt stalowy,
Wszystko, co trza dla kobiety
Na ubiór od stóp do głowy.
Hej, chłopcy, kupujcie, bierzcie,
Lub kochanek łez się strzeżcie!

Pajac.  Gdybym nie kochał Mopsy, nie dostałbyś ode mnie ani szeląga, ale że jestem jej niewolnikiem, muszę więc oddać ci w niewolę parę groszy za wstążki i rękawiczki.
Mopsa.  Przyrzekłeś mi je przed świętami, ale i teraz nie będą za późno.
Dorkas.  On ci przyrzekł coś więcej, niż to, jeśli ludzie nie kłamią.
Mopsa.  Tobie wypłacił on już wszystko, co ci obiecał, a kto wie, może nawet i wypłacił co więcej, co jednak wstydziłabyś się mu zwrócić.
Pajac.  Czy już między dziewczynami nic się obyczajności nie zostało? Będąż one tara nosić spódnice, gdzieby nosić powinny głowy? Alboż to przy dojeniu krów, kładzeniu się do łóżka, suszeniu słodu, nie macie dosyć czasu wygadać się o tych sekretach. Ale nie, wam trzeba koniecznie paplać o tem przy wszystkich naszych gościach. Szczęście, że rozmawiają na stronie; wygadajcie się raz dobrze, i ani słowa więcej o tem!
Mopsa.  Skończyłam. Przyrzekłeś mi kupić piękny galonik i parę perfumowanych rękawiczek.
Pajac.  Czy ci nie mówiłem, co mi się w drodze trafiło, jak wszystkie moje pieniądze straciłem?
Autol.  O, prawda, panie; nie brak teraz na oszustach, i uczciwym ludziom trzeba się mieć na ostrożności.
Pajac.  Bądź spokojny, dobry człeku, nie stracisz nic między nami.
Autol.  Tak się spodziewam, panie, a mam przy sobie kilka kosztowności.
Pajac.  A tu co masz? ballady?