Pajac. To musi być jakiś wielki dworski urzędnik.
Pasterz. Ubiór ma bogaty, ale nie bardzo przystojnie go nosi.
Pajac. Tem większy pan, im dziwaczniejszy; wielki człowiek, wierzaj; poznaję to po sposobie, w jaki dłubie zęby.
Autol. To zawiniątko, co w niem? mów natychmiast! Co w tej szkatułce?
Pasterz. Panie, w tem zawiniątku i w tej szkatułce są sekreta, o których nikt wiedzieć nie może prócz króla, a wiedzieć o nich będzie za godzinę, byłem otrzymał pozwolenie.
Autol. Staruszku, stracona twoja praca.
Pasterz. Dlaczego, panie?
Autol. Króla niema w zamku. Poszedł na pokład nowego okrętu dla rozpędzenia melancholii i przewietrzenia się; bo jeśliś zdolny do rzeczy poważnych, trzeba ci wiedzieć, że król przepełniony jest żalem.
Pasterz. Tak powiadają, panie; a to z powodu syna, który chciał się ożenić z córką pasterza.
Autol. Jeśli ten pasterz jeszcze nie w dybach, radzę mu, niech ucieka. Męki, które go czekają, tortury, które będzie musiał wytrzymać, połamałyby grzbiet człowieka, a serce potwory.
Pajac. Czy tak myślisz, panie?
Autol. Nietylko on sam będzie cierpiał, co najcięższego dowcip ludzi, a najstraszniejszego zemsta wymyślić są w stanie, ale i wszyscy jego krewni, choćby w pięćdziesiątym stopniu, wszyscy przejdą przez ręce katowskie. Smutna to rzecz, ale konieczna. Stary łotr, świstacz za owcami, podły baraniarz, prowadzić córkę do takich honorów! Niektórzy powiadają, że będzie ukamienowany; ale to śmierć za łagodna dla niego, mojem zdaniem. Ciągnąć tron nasz do owczarni! Wszystkie śmierci za mało! najstraszniejsza za łagodna!
Pajac. Czy staruszek ten ma syna? Czy słyszałeś co o tem, jaśnie panie?
Autol.
Ma syna, który będzie żywcem ze skóry odarty, potem wysmarowany miodem i postawiony przy osiem
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/262
Ta strona została przepisana.
— 252 —