Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/273

Ta strona została przepisana.
—   263   —

wymowa, język w ich ruchach; powiedziałbyś, że usłyszeli o odkupieniu albo o zniszczeniu jakiego świata. Zadziwienie bez granic było widoczne; ale najmędrszy widz, jeśli nie wiedział nic więcej nad to, co widział, nie mógł zgadnąć, czy zadziwienia tego treścią była radość czy rozpacz. To tylko wątpliwości nie podlega, że jedna lub druga najwyższego dosięgła szczebla. (Wchodzi drugi Dworzanin). Ale zbliża się pan, który może wie co więcej o tej sprawie. Jakie przynosisz nowiny, Rogero?
2 Dworz.  Fajerwerki! wesele! Słowa wyroczni spełnione; znalazła się królewska córka; tyle cudów wydarzyło się w tej godzinie, że wszyscy poeci opisać ich nie będą w stanie. (Wchodzi trzeci Dworzanin). Lecz nadchodzi marszałek Pauliny, on może powiedzieć wam więcej. Jak stoją rzeczy, dobry panie? Nowina, która uchodzi za prawdziwą, tak wygląda na starą bajkę, że jej wiarogodność bardzo podejrzana. Czy król znalazł dziedzica?
3 Dworz.  Wszystko prawda najwiarogodniejsza, jeśli kiedykolwiek prawda dowiedzioną była przez okoliczności. Zdaje mi się, że byłem naocznym świadkiem wszystkiego, co słyszałem, taka jest zgodnoćś w dowodach. Płaszcz królowej Hermiony; — jej dyament na szyi dziecięcia; — znalezione przy niem listy Antygona, w których rękę jego poznano; — majestat dziewicy; jej podobieństwo do matki; — szlachetność postawy objawiająca naturę wyższą nad wychowanie; i wiele innych dowodów świadczą z pewnością, że ona jest córką królewską. Czy byłeś przytomny spotkaniu się dwóch króli.
2 Dworz.  Nie.
3 Dworz.  Więc straciłeś widok, którego trzeba było być świadkiem, bo jest nad wszelkie opisanie. Tambyś zobaczył, jak jedna radość wieńczyła drugą: zdawało się, że smutek płakał żegnając się z nimi, bo radość ich we łzach tonęła. To oczy, to ręce podnosili ku niebu, a rysy ich tak się zmieniały, że po ubiorze tylko a nie