Pajac. Daj rękę. Przysięgnę księciu, że niema w Czechach uczciwszego lub wierniejszego nad ciebie człowieka.
Pasterz. Powiedz, lecz nie przysięgaj.
Pajac. Nie przysięgać? teraz gdy jestem szlachcicem? Niech to powiedzą chłopy i mieszczuchy, ja przysięgnę na to.
Pasterz. Jakto, synu, choćby to było fałszem?
Pajac. Choćby to było najwierutniejszym fałszem. Prawdziwy szlachcic może na to przysiądz, żeby zobowiązać przyjaciela. Przysięgnę więc księciu, że jesteś tęgi chłopak, i że nie upijesz się nigdy, choć wiem, że nie jesteś tęgi chłopak, i że upijasz się często; przysięgnę jednak na to, bo chciałbym żebyś został tęgim chłopakiem.
Aut. Zrobię, co potrafię, żeby nim zostać.
Pajac. Staraj się wszelkimi sposobami zostać tęgim chłopakiem, bo jeśli się nie zdziwię, gdy się upić odważysz, nie będąc tęgim chłopakiem, nie wierz na przyszłość mojemu słowu. Słuchaj, królowie i książęta nasi krewni poszli oglądać obraz królowej. Idź z nami, a będziemy twoimi dobrymi panami. (Wychodzą).
Leontes, Dobra Paulino, jak wiele pociechy
Znalazłem w tobie!
Paulina. Chęci moje dobre,
Jeśli nie czyny. Wszystkie me usługi
Sowicieś spłacił. Teraz, gdy raczyłeś
Z królewskim bratem i tą młodą parą,
Przyszłymi królestw waszych dziedzicami,
Dom mój nawiedzie, jest to zbytek łaski,
Którego całem życiem nie opłacę.
Leontes. Ten zaszczyt tylko kłopot ci przynosi.
Przyszliśmy posąg królowej oglądać:
Twoje galerye przebiegliśmy bacznie,