Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/287

Ta strona została skorygowana.
III

uczek natchniony nie sili się na układanie misterne, na obmyślanie kunsztowne swych poematów, — niemylny instynkt mu przewodniczy, mówi przezeń coś potężniejszego nad naukę i rachubę — boskie natchnienie.
Nie opuszcza go ono ani w najgorętszych namiętności godzinach, ani w najostyglejszych szyderstwa chwilach. Jak kameleon przeobraża się w tysiące postaci, nie przestając być sobą — bo jest poetą.
Najciekawszem w świecie byłoby studyum, rozpoznanie tego procesu tworzenia i rozwinięcia się w twórcy czynników, które mu posługiwały. Lecz zadanie to, nad którem najznakomitsze umysły pracowały, jest niezmiernie utrudnione brakiem wiarogodnych materyałów, któreby wśród tej pomroki za wskazówki służyć miały. Współcześni zajmowali się niem mało, chociaż podziwiali twórczość poety, geniusz jego gwałt im zadał; niemal przez wiek potem cały mało się troszczono o zbieranie tradycyi, śladów i pamiątek, a gdy imię Szekspira podniosło się do tej wysokości, na jakiej je dziś widzimy, ślady życia poety znikły już były z ziemi, podania z ust do ust chodząc, potworne przybrały postacie, pozostały tylko dzieła, którym zaniedbanie długie dało porosnąć mchem a rdzą omyłek i popraw niedorzecznych. Z tych dzieł nawet nie wszystkie noszą imię jego, a niektóre przybrały je bezprawnie. Jedne odepchnięto jako apokryfy, chociaż widocznie w niektórych częściach zdradzają lwią dłoń, co na nich spoczęła; inne przyswojono, choć słabo odbija się w nich geniusz poety.
Krytycy i badacze mają w Szekspirze jedno z najzawikłańszych zadań, jakie się kiedykolwiek umysłowi ludzkiemu nastręczyły.
Nadostatek wiadomości zastępują podania późne, niepewne, podejrzane, lub jawnie przyległe tylko do wielkiej postaci, z którą wyrosnąć nie mogły.
Z prawdy odrobiny i wymysłów wielu stworzyła się pośmiertna maska Szekspira, jaką znamy, do żywego oblicza zaprawdę mało podobna, lecz zastępująca je, jak w legendach bohaterowie, których tworzy duch narodu, zajmują posągowe miejsca ludzi, co nie istnieli, których zbiorową pracą ulepiły