Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/29

Ta strona została skorygowana.
—   19   —

Armado.  Chciaiem powiedzieć, że jesteś żywy w odpowiedziach. Krew mi psujesz.
Ćma.  Przestaję na tej odpowiedzi.
Armado.  Przeciwianie się nie popłaca u mnie.
Ćma.  (na str.). Wierzę bardzo, bo nie masz szeląga.
Armado.  Przyrzekłem trzy lata, razem z księciem, nauce poświęcić.
Ćma.  Godzina wystarczy.
Armado.  Być nie może.
Ćma.  Ile czyni trzy razy jeden?
Armado.  Nie jestem mocny w rachunkach; to dobre dla szynkarczyka.
Ćma.  Wszak jesteś szlachcicem i szulerem, mój panie?
Armado.  Nie przeczę; jedno i drugie jest pokostem doskonałego kawalera.
Ćma.  Więc wiesz niewątpliwie, ile czyni as do dwójki przyrzucony.
Armado.  Czyni dwa więcej jeden.
Ćma.  A co nikczemne pospólstwo nazywa trzy.
Armado.  Prawda.
Ćma.  Jeżeli tak jest, mój panie, gdzież są trudności nauki? Już się nauczyłeś, co to jest trzy w mgnieniu oka, a jak łatwo do wyrazu trzy dodać lata i uczyć się trzy lata w dwóch wyrazach: toby ci i tańczący koń powiedział.
Armado.  Cudowny rachunek!
Ćma.  (na str.). Który sprowadza cię do zera.
Armado.  Teraz wyznam ci, że się zakochałem; a że miłość poniża żołnierza, zakochałem się w nizkiego rodu dziewce. Gdyby dobyta szabla przeciw miłosnym humorom mogła mnie uwolnić od grzesznych o niej myśli, zabrałbym żądze do niewoli i przedał je jakiemu francuskiemu dworakowi za ukłon ostatniej mody. Gardzę westchnieniami, i sądzę, że należałoby mi wykląć się Kupidyna. Pociesz mnie, mój paziu, powiedz, jacy sławni ludzie byli zakochani?
Ćma.  Herkules, mój panie.
Armado.  O, słodki Herkulesie! Więcej powagi, mój paziu, przy-