Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/301

Ta strona została skorygowana.
XVII

w młodzieńcu pragnącym się wyrwać na swobodę. Rozwijał się bardzo szybko, ciasno mu być musiało w tych szrankach, w których go trzymała wola ojca i stosunki domowe.
Od dwunastego roku, w którym, po pięcioletniem zapewne uczęszczaniu, szkółkę opuścił, do dziewiętnastego, gdy był zmuszony się ożenić, lat siedem spędził William w Stratfordzie, bujno dorastając i kosztując zakazanych owoców życia. Niedługo chyba trwać musiała (czy za karę?) owa nauka u rzeźnika. Wnosząc z charakteru i podań, musiały się zmieniać zajęcia, młodzieńcze hulanki, myśliwskie wycieczki, wczesne miłostki, z niemałem dla serca rodzicielskiego utrapieniem.
W sąsiedniej wiosce Shottery (Szotery) mieszkał zamożny właściciel kawałka ziemi Hathaway (Hasauej), który miał córkę już dojrzałą, bo dwudziestokilkoletnią. William zaledwie kończył rok dziewiętnasty. Siedem przeszło lat różnicy wieku nie przeszkodziły do zawiązania stosunków bardzo blizkich, tak blizkich, że małżeństwo stało się koniecznością. Ślub z panną Anną Hathaway odbył się przyspieszony za dyspensą biskupią, a w sześć miesięcy po nim, w maju 1583 roku, narodziła się córka Zuzanna.
Poza tymi faktami można się domyślać dramatu miłości potajemnej, stosunków kryjomych chłopca, który miał niewiele, z panną, która też niewiele mieć mogła, oporu rodziców, gniewu ojca, całego szeregu scen, zakończonych małżeństwem szczęśliwie. Ojciec Williama z tego powiększenia rodziny nie mógł być zadowolonym, liczne jego przedsiębiorstwa wplątały go w długi i interesa. Wiodło się staremu Janowi zrazu wybornie, urzędował ciągle (chociaż ani pisać ani czytać nie umiał), gdy w lat trzy po nabyciu nowych posiadłości na Henley-Street, szczęście się zupełnie zmieniło. Brnął w długi, ścigany był przez wierzycieli, w kłopotach majątkowych, zapominając o obowiązkach urzędu, ściągnął nareszcie na siebie odjęcie godności głównego aldermana, w roku 1586. W kilka lat później jeszcze tak musiał się kryć przed wierzycielami, iż do kościoła chodzić się lękał. Chciano z tego wyciągnąć wniosek, że rodzina potajemnie wiarę katolicką wyznawała, chociaż na to niema dowodu, a z pism wnosząc (Król Jan), trudno go nie uznać protestantem. Nie znajdujemy w nim