Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/46

Ta strona została przepisana.
—   36   —

Biron.  Dziś popołudniu musisz rzecz załatwić.
Dzisiaj księżniczka ma polować w parku;
W jej towarzystwie urodna jest pani,
Język wymawia słodkie jej nazwisko,
Kiedy najsłodsze wydawać chce dźwięki,
Ludzie jej dają Rozaliny imię;
Pytaj się o nią i w białe jej ręce
Oddaj to pismo opieczętowane.
Daję ci z góry twą gratyfikacyę (daje mu pieniądze).

Łepak.  Gratyfikacya! O, słodka gratyfikacyo! Lepsza od remuneracyi; o jedenaście groszy i dwa szelągi lepsza. O, najsłodsza gratyfikacyo! — Wykonam wszystko co do litery. — Gratyfikacya! remuneracya!

( Wychodzi).

Biron.  I być to może? Biron zakochany!
Ja, co miłości biczem dotąd byłem,
Ja, ja miłosnych westchnień kat okrutny,
Krytyk, stróż nocny wszystkich zakochanych,
Ja, dumny pedant, ja ochmistrz surowy
Chłopięcia wszystkich ćmiącego przepychem,
Ślepego dziecka ciągle skwierczącego,
Starca i dziecka, olbrzyma i karła —
Kupida, króla miłosnych wierszydeł,
Rąk załamanych wszechwładnego pana,
Namaszczonego króla wszystkich westchnień,
Rządcy próżniaków, wszystkich malkontentów,
I wszystkich spódnic groźnego książęcia,
Wielkiego wodza i imperatora,
Co woźnych tyle na swej trzyma służbie!
O, moje biedne, małe moje serce!
I ja mam zostać jego adjutantem,
I ja się w jego ubrać mam kolory
Na wzór obręczy jarmarcznego skoczka!
Co? Ja mam kochać? Ja żony mam szukać,
Którą potrzeba, jak niemiecki zegar,
Wciąż reperować, bo ciągle się psuje,
Zawsze źle idzie, źle godziny znaczy,
Choć go pilnujesz wciąż i regulujesz?