Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/47

Ta strona została przepisana.
—   37   —

Ze trzech najgorszą pokochać szalenie,
Pustą dziewczynę, o brwiach z aksamitu.
Co zamiast oczu, ma dwie kule smoły,
Która przysięgam, figla mi wypłata,
Choćby sam Argus był przy niej eunuchem?
Do niej mam wzdychać! dla niej sen postradać!
Modlić się do niej! Ha, to ciężka plaga,
Którą za karę Kupido mi zesłał,
Że się ważyłem mało dotąd cenić
Jego wszechwładną, straszną, małą władzę!
Będę więc kochał, pisał, wzdychał, prosił,
Btagat i jęczał, na nic żal nie zda się:
Ten kocha panią, a tamten jej Kasię (wychodzi).


AKT CZWARTY.
SCENA I.
Inna część parku.
(Wchodzą: Księżniczka, Rozalina, Marya, Katarzyna, Boyet, Panowie, Służba, Gajowy).

Księżnicz.  Czy to król konia swojego tak spinał
Po spadzistości góry?
Boyet.  Nie wiem, pani,
Ale, jak sądzę, to nie król Nawarry.
Ksieżnicz.  Kto on jest kolwiek, czynem swoim dowiódł,
Że myśli jego drapią się wysoko.
Dzisiaj stanowczą odbiorę odpowiedź,
Z sobotniem słońcem wracamy do Francyi.
Gajowy, pokaż mi teraz drzew kępę,
W której się mamy skryć, żeby mordować.
Gajowy.  Tu, na tej lasu zarosłej krawędzi
Najlepsze miejsce na strzał najpiękniejszy.
Księżnicz.  Zapewne myślisz, że gdy piękność strzela,