Longav. Wolę tak je posiać.
(Czyta) Twoich oczu niebieską ujęte wymową
Me serce niegdyś dane zgwałciło przysięgi,
Lecz grzechem być nie może dla takiej potęgi
O przysięgach zapomnieć, złamać dane słowo.
Kobiet się wyprzysięgłem, — ty jesteś bogini;
Nie kochałem ziemianki, kochając anioła;
Jeżeli miłość moja zyskać twoją zdoła,
Twoja miłość, aniele, niewinnym mnie czyni.
Ślub mój tchnieniem byt tylko, tchnienie parą było,
Którą ty, słońce moje, jak parę wypiło;
Samemu sobie obcy wsiąkłem odtąd w ciebie.
Jeżeli to jest grzechem, pośród głupców tłumu
Gdzie głupiec, coby dosyć nie znalazł rozumu,
Aby grzech taki spełnić i utonąć w niebie?
Biron (na str.). Miłośne szały z mięsa bóstwo czynią,
Głupiuchną gąskę zmieniają w boginią;
To bałwochwalstwo! Niech nam Bóg poradzi,
Na dobrą drogę zbłąkanych sprowadzi!
Longav. Jak jej to posłać? — Ale ktoś nadchodzi.
Biron. Widząc, że w zmrużka gramy jakby młodzi,
Niby półbożek, chmurami owity,
Na ból poglądam w ludzkich piersiach skryty.
To worek nowy do jednego młyna.
Wszystko po mojej myśli iść zaczyna;
I Dumain marzy wśród miłosnych smutków:
W jednym półmisku czterech widzę dudków.
Dumain. O, Kasiu boska!
Biron (na str.). Szalony błazenku!
Dumain. Z nieba na ziemię zesłany aniele!
Biron (na str.). Mało w niej nieba: gliny tylko wiele.
Dumain. Bursztyn ćmią blaskiem włosy bursztynowe.
Biron (na str.). Kruk bursztynowy! widowisko nowe.
Dumain. Jak cedr wysmukła.
Biron (na str.). A chodzi zgarbiona,
Rzekłbyś, że w ciąży oba jej ramiona.