Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/60

Ta strona została przepisana.
—   50   —

Dumain.  Jak dzień pogodna,
Biron   (na str.).Jak jest dzień czasami,
Kiedy się słońce schowa za chmurami.
Dumain.  Mym prośbom. Boże, racz dać wysłuchanie!
Longav.  (na str.). I moim także!
Król  (na str.).I moim, o panie!
Biron  (na str.). I moje amen niech wszystko uświęci!
Dumain.  Darmo ją pragnę wyrzucić z pamięci;
Ona, jak febra, we krwi mojej płynie,
I myśleć każe o sobie jedynie.
Biron  (na str.). Krwi sobie upuść co prędzej człowiecze,
Na salaterkę z krwią może wyciecze.
Dumain.  Zobaczmy, jak ją muza moja śpiewa.
Biron  (na str.). Nowa piosenka na stare motywa.
Dumain  (czyta). Raz w pogodnym ranku wiosny
Miłość, której wiosna wszędzie,
Ujrzała różę na grzędzie,
Z którą igra wiatr miłosny,
I z westchnieniem się przemyka
W jedwabne kwiatka osłony;
A kochanek zasmucony
Chciałby cieniem być wietrzyka.
Wietrzyk może cię całować;
Jakbym chciał tak tryumfować!
Lecz przysięga mojej dłoni
Uszczknąć z cierni twej cię broni!
Ciężkie prawo dla krwi młodej,
Na miłości chciwej miody.
Nie bierz mi za grzech, kochanko,
Że z przysiąg igraszkę robię;
Jowisz przysiągłby przy tobie,
Że Junona jest cyganką,
O swemby zapomniał niebie,
Został śmiertelnym dla ciebie.
Z tą odą, bilet, w prostszej trochę mowie,
Mojej miłości smutki jej wypowie.
Ach, gdyby król mój i jego wasale
Mym złym przykładem kierować się chcieli!