Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/62

Ta strona została przepisana.
—   52   —

Ja w trzech źrenicach dostrzegłem bierwiono;
Co za komedyę widziałem szaloną
Westchnień i jęków, łez gorzkich potoku!
Jakżem się cały od wstydu czerwienił,
Gdy się w mych oczach król w komara zmienił!
Alcyd w mych oczach siekł frygę biczykiem,
Mądry Salomon został tanecznikiem,
Sam Nestor w pliszki grał z pacholętami,
Surowy Tymon bawił się łątkami!
Gdzie boleść twoja, powiedz mi, Dumainie?
Ty Longavillu, gdzie twoje cierpienie?
Królu, gdzie twoje? Wszystkie w głębiach serca.
Pijcie tyzannę!
Król.  Zły z ciebie szyderca.
Postrzegam, żeśmy zdradzili się sami.
Biron  Mnie, a nie sobie jesteście zdrajcami,
Mnie, co z uczciwą duszy mej prostotą,
Złamanie przysiąg sądziłem sromotą,
Com się zapisał do zmiennego koła
Jak chorągiewka na dachu kościoła.
Kto mnie i kiedy na sonecie schwyta?
Kiedy mnie wzdychać nauczy kobieta?
Lub kiedy ludzie oskarżyć mnie mogą,
Ze wpadłem w zachwyt przed ręką lub nogą,
Przed twarzą, okiem, ustami lub nosem,
Kibicią, piersią, czołem albo włosem,
Łydką lub palcem —
Król.  Co za cwał szalony!
Czy to uczciwiec, czy złodziej tak bieży?
Biron  O, puść mnie, czułych monarcho pasterzy,
Bo przed miłością uciekam strwożony!

(Wchodzą: Żakienetta i Łepak).

Żakien.  Bóg z tobą, królu!
Król.  Co poseł powiada?
Łepak.  Wyraźna zdrada.
Król.  Co tu robi zdrada?
Łepak.  Co? Nic nie robi.
Król.  Gdy tak, poseł z zdradą