Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/63

Ta strona została przepisana.
—   53   —

Niech sobie razem tain, gdzie chcą, pojadą.
Żakien.  Weź list ten, królu, może ci się przydać;
Ksiądz proboszcz mówi, że w nim zdradę widać.
Król  (oddając list Bironowi). Weź list Bironie i czytaj nam głośno.
Kto ci go wręczył?
Żakien.  Łepak.
Król.  A kto tobie?
Łepak.  Dał mi go dun Adramadio, dun Adramadio.
Król.  A to co znowu? Czemu drzesz te karty?
Biron.  Niema w nich zdrady; to są czyste żarty.
Longav.  Patrzcie, jak gniewem płoną jego lice,
Poznaćby warto listu tajemnice.
Dumain.  Birona ręka i podpis Birona (zbiera lcawałki listu).
Biron  (do Łepaka). Jędzo, na hańbę moją urodzona!
Zgrzeszyłem, królu! wyznaję, wyznaję.
Król.  Co?
Biron.  Czwarty głupiec do kwadratu staje;
My trzej, w kompanii króla jegomości,
Śmierciśmy godni — złodzieje miłości.
Odpraw tych ludzi, wyznam prawdę czystą.
Dumain.  Czterech nas teraz.
Biron.  Idziemy parzysto.
Niech te turkawki wrócą na gniazdeczko.
Król.  Wracaj do domu razem z tą dzieweczką.
Łepak.  Wracamy, panie. Błogosław wam, Boże!
Nie dla nas miejsce na zdrajców soborze.

(Wychodzą: Łepak i Żakienetta).'

Biron.  Niech mi z was każdy rękę teraz poda.
Młodzi, młodości nie przeszliśmy miary:
Za gwiazd wpływami morska płynie woda,
Krwi młodej rozkaz nie ostudzi stary.
Człek przeznaczeniom swym nie może kłamać,
Dlatego słowo musieliśmy złamać.
Król.  Więc list miłosne rozpowiadał męki?
Biron.  Kto Rozaliny boskie ujrzał wdzięki
I zaraz, jak Gwebr, gdy słońce iskrzyste
Od wschodu bramy otworzy złociste,
Nie upadł ślepy, a usty niememi