Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/67

Ta strona została przepisana.
—   57   —

Lecz miłość, której kobiet oko uczy,
Nie w jednym mózgu żyje wmurowana,
Lecz jak myśl szybka, wśród żywiołów ruchu,
Do wszystkich naszych zdolności przecieka
I dwoi wszystkie potęgi i siły,
Wszystkie nad zwykłe podnosi granice.
Oczy kochanka, miłością rozślnione,
Znoszą promienie, w których orzeł ślepnie;
Kochanek słyszy, czego nie podchwyci
Nawet złodzieja podejrzliwe ucho;
Kochanka stokroć czulsze dotykanie
Niż są ślimaka macki delikatne;
Miłości język zawstydzi Bachusa,
A czy odwagą nie jest Herkulesem,
Chciwie na drzewo Hesperyd się pnącym?
Jak Sfinx subtelna, a dźwięczna jak lutnia,
Której strunami złoty włos Apolla,
Gdy miłość mówi, jej głos Olimp cały
Do snu kołysze harmonijnym echem.
Nigdy poeta nie śmie pióra dotknąć,
Póki w miłości łzach go nie umoczy,
A wtedy wzrusza dzikich ludzi serca,
Miękczy tyranów dusze nieugięte.
Tegom się w oczach kobiety nauczył;
Z nich tryska czysty ogień prometejski,
To szkoły, księgi, sztuki i nauki,
Któremi wiecznie świat karmi się cały,
Bez których wszystko płaskie i nikczemne.
Głupcy, i wy się kobiet wyprzysięgli!
Zaprawdę, jeśli dotrzymacie słowa,
Przez chęć nauki w głupców się zmienicie.
A więc, przez mądrość, wszystkim drogą ludziom,
A więc, przez miłość, której ludzie drodzy,
Przez ludzi, którym byt winne kobiety,
I przez kobiety, których tworem ludzie,
Złammy przysięgę, aby się ocalić,
Lub wszyscy zginiem przysiędze tej wierni.
Krzywoprzysięstwo takie jest religią: