Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/68

Ta strona została przepisana.
—   58   —

Wszak prawo całe na miłości stoi,
Możemyż grzeszyć, gdy słuchamy prawa?
Król.  Więc naprzód, bracia! Pomóż, Kupidynie!
Biron.  Więc naprzód! naprzód! rozwińcie sztandary!
Więc śmiało naprzód! Pamiętajcie tylko,
Byśmy je zawsze pod słońcem trzymali.
Longav.  Do dzieła teraz, już słów było dosyć!
Chcecież w umizgi iść do tych Francuzek?
Król.  I chcemy wygrać i serca ich podbić.
Dlatego trzeba wynaleźć nam sposób,
Jakby ich nudy w namiotach rozpędzić.
Biron.  Naprzód, tu z parku musim je sprowadzić;
W drodze niech każdy swojej chwyci rękę;
A po obiedzie wymyślim zabawę,
Jaką nam krótkość czasu da ułożyć.
Bo pląsy, śmiechy, maski i pustoty
Rzucają kwiaty przed miłości nogi.
Król.  Dalej, panowie, śpieszmy się! czas drogi,
Nie traćmy chwili, dalej do roboty!
Biron.  Kto sieje kąkol, pszenicy nie zbierze,
Bo sprawiedliwość wagę trzyma w mierze.
Kto wie, czy kiedyś te puste kobiety
Krzywoprzysięstwu nie wymierzą kary;
Jeśli tak będzie, kupimy towary,
Godny skarb naszej miedzianej monety. (Wychodzą).


AKT PIĄTY
SCENA I.
Inna część parku.
(Wchodzą: Holofernes, Nataniel i Tępak).

Holofern.  Salin quod sufficit.
Nataniel.  Chwalę Boga za ciebie, kochany panie; twoja argumentacya przy obiedzie była bystra i sentencyonalna, wesoła bez rozpusty, dowcipna bez przesady, śmiała