Mędrca dowcipem głupstwo dudka broni.
Rozalina. Krew w młodych żyłach mniej wrząca się toczy,
Niż gdy poważne serce miłość pali.
Marya. Nad głupstwem głupca nikt się nie pożali,
Lecz głupstwo mądrych wszystkie razi oczy,
Bo im się bardziej młody dowcip sierdzi,
Tem lepiej tylko swoje głupstwo twierdzi.
Księżnicz. Zbliża się Boyet cały jaśniejący.
Boyet. Dziś mnie zabije śmiech nieustający.
Księżnicz. Cóż to?
Boyet. Do broni! Ostrzedz was przychodzę,
Bo na wasz pokój najazd już jest w drodze,
Przebrana miłość nawalnie się toczy,
Odurzy ucho, oślepi wam oczy;
W cały się dowcip zbrójcie na spotkanie,
Lub uciekajcie, jak trwożliwe łanie.
Księżnicz. Broń od Kupida, Dyonizy święty!
Przez kogo spisek przeciw nam napięty?
Boyet. Chciałem pod klonu cienistą osłoną
Na chwilę zamknąć źrenicę znużoną,
Aż nagle szelest w odległości słyszę;
Patrzę, tu idzie król i towarzysze.
Ciekawy, co ich ku mym stronom niesie,
Co prędzej w blizkim schowałem się lesie,
I z ich rozmowy zrozumiałem tyle,
Że tu z maskami przybędą za chwilę;
Heroldem będzie paź młody i mały;
Słyszałem mowę — mówca doskonały,
A jeszcze z wielką uczyli go męką:
„To, tak wypowiesz, tu, tak machniesz ręką“,
Bo twe spojrzenie trwoży ich niemało.
By mu wśród mowy szyków nie zmieszało.
Król mówi: „chociaż zobaczysz anioła,
Nic drżyj, mów śmiało“, a na to paź woła:
„Widok anioła wcale mnie nie strwoży,
Gdyby to dyabeł, to byłoby gorzej“.
Wszyscy w śmiech, król go klepiąc po ramieniu,