Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/81

Ta strona została przepisana.
—   71   —

Król.  A więc żegnamy, puste białe głowy!

(Wychodzą: Król, Panowie, Ćma, Muzyka i Służba).

Księżnicz.  A więc żegnamy, Moskale zmarznięci!
I toż jest gniazdo dowcipów sławione?
Boyet.  Byty to świece tchem waszym zgaszone.
Rozalina.  Dowcipy ciężkie, pękate i tłuste.
Księżnicz.  Wspaniałe z wierzchu, ale wewnątrz puste.
Albo się wszyscy powieszą przed rankiem,
Lub się bez masek więcej nie pokażą.
Dowcipny Biron zdał mi się barankiem.
Rozalina.  Wszyscy, jak trusia, z bladą stali twarzą.
Toć król o mało, że się nie rozbeczał.
Księżnicz.  Biron przysięgi za uchem mi skrzeczał.
Marya.  Dumain, gdy miecz swój u nóg moich składał,
Cięty językiem, nie wiedział, co gadał.
Katarz.  Longaville, gdy go wymowa uniosła,
Mówił, żem cała w serce jego wrosła,
I wiecie, czem mnie zwał?
Księżnicz.  Może jemiołą?
Katarz.  Tak jest.
Księżnicz.  Paskudne, pasożytne zioło!
Rozalina.  Lepsze dowcipy widziałam w sukmanie.
Na śmierć i życie król moim zostanie.
Katarz.  Prócz mnie Longaville myśli innej nie ma.
Marya.  Jak drzewa kora, Dumain mnie się trzyma.
Boyet.  Wierzcie mi, panie, wkrótce się pokażą,
W własnym ubiorze, z własną każdy twarzą,
Nie sądzę bowiem, by szyderstwa tyle
Cicho strawili.
Księżnicz.  Wrócą więc za chwilę?
Boyet.  O, wrócą, skacząc, śmiejąc się weseli,
Chociaż kulawi od cięg, które wzięli;
Zmieńcie więc znaki, a gdy się pokażą,
Bądźcie jak róże rozwinięte w lecie.
Księżnicz.  Jaśniej nam twoją myśl rozwiń, Boyecie.
Boyet.  Chętnie; kobieta z maskowaną twarzą
Jest jak kwiat róży pączkami owity,
Lecz gdy odsłoni lic swych aksamity,