Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/96

Ta strona została przepisana.
—   86   —

Krzywdą dla naszych przysiąg i powagi,
Pomnijcie, że te niebieskie źrenice,
Które świadkami błędów naszych były,
Same tym wszystkim błędom dały życie;
Jak jest więc dziełem waszem miłość nasza,
Tak waszem dziełem są błędy miłości.
Sami dla siebie byliśmy niewierni,
Aby, raz jeden przełamując wiarę,
Na zawsze potem wiernymi pozostać
Dla tych, co były i krzywoprzysięstwa
I wiary źródłem, to jest dla was, panie.
Krzywoprzysięstwo, choć grzech samo w sobie,
Cnotą się staje miłością omyte.
Księżnicz.  I listy wasze miłością natchnione,
I dary wasze, miłości posłańce,
Ogólnym sądem dziewic moich rady
Były uznane za żart i pustotę,
Jedynie, żeby czasu nudy słodzić.
Nie przywięzując żadnej głębszej wagi
Do sprawy całej, przyjęłyśmy, królu,
Jak żart wesoły wasze oświadczenia.
Dumain.  Było coś więcej niż żart w naszych listach.
Longav.  W naszych spojrzeniach.
Rozalina.  Ale nam się wszystko
Żartem wydało.
Król.  To przynajmniej teraz,
W ostatniej chwili ostatniej godziny,
Miłością, naszą miłość nam odpłaćcie.
Księżnicz.  Czas mi się, królu, wydaje zbyt krótki,
Abym wiecznego dobić chciała targu.
Nie, nie, mój królu, wielkie twoje grzechy,
Bo wielkim grzechem złamana przysięga.
Jeśli więc pragniesz dla mojej miłości
(Chociaż wyznaję, że błahy to powód)
Jaką ofiarę zrobić, słuchaj pilnie:
Twoim przysięgom nie mogę dać wiary,
Śpiesz więc do jakiej dalekiej pustelni,
Której są obce światowe rozkosze,