Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/114

Ta strona została skorygowana.

mimo ubogich i lichych wdzięków mojej twarzy. Przeklęta ambicyo mojego ojca! myślał o domowych wojnach, gdy mnie spłodził, urodziłem się też z niepozorną postacią, z żelazną fizyognomią, tak, że kiedy się do dam w zaloty zbliżę, strachem je przejmuję. Ale, prawdziwie, Kasiu, im starszym będę, tem lepszym się wydam; pocieszam się też myślą, że starość, ta piękności niszczycielka, nic już na mojej twarzy do spustoszenia nie znajdzie. Weźmiesz mnie, jeśli weźmiesz, w najgorszym już moim stanie, a żyjąc ze mną, jeśli pożyjesz, znajdziesz mnie coraz lepszym. Więc powiedz mi, najpiękniejsza Kasiu, czy chcesz mnie? Odrzuć twój dziewiczy rumieniec, objaw myśli twojego serca z cesarzowej spojrzeniem, weź mnie za rękę i powiedz: Henryku Angielski, jestem twoją; a ledwo tem słowem ucho moje pobłogosławisz, ja głośno ci powiem: Anglia jest twoją, Irlandya jest twoją, Francya jest twoją, i Henryk Plantagenet jest twoim, który, mogę mu to w oczy powiedzieć, jeśli nie jest kamratem najlepszych królów, jest, jak się sama przekonasz, najlepszym królem dobrych kamratów. Więc dalej, odpowiedz mi w twojej fałszywej muzyce, bo głos twój jest muzyką, a twoja angielszczyzna fałszywą. Dalej, królowo wszystkich, Kasiu, pokaż mi twoje myśli w niepokaźnej angielszczyznie, czy chcesz mnie?
Katarz.  To będzie, jak się spodoba au roy mon pere.
Król Henr.  O, będzie mu się to podobało, Kasiu, będzie mu się to podobało, Kasiu.
Katarz.  To i ja się temu nie sprzeciwić.
Król Henr.  A więc całuję ci rękę i nazywam cię moją królową.
Katarz.  Laissez, mon seigneur, laissez, laissez; ma foy, je ne veux point que vous abbaissiez vostre grandeur, en baisant la main d’une vostre indigne serviteure; excusez moy, je vous supplie, mon tres puissant seigneur.
Król Henr.  A więc pocałuję twoje usta, Kasiu.
Katarz.  Les dames et damoiselles, pour estre baisées devans leurs nopces, il n’est pas de coûtume de France.